Rakieta Proton M wystrzelona z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie miała wynieść na orbitę meksykańskiego satelitę. Po ośmiu minutach od startu nastąpiła awaria trzeciego stopnia rakiety. Jej szczątki spadły na Syberię.
Ofiarą tej katastrofy padł nie tylko meksykański satelita, ale także międzynarodowy program wspomagania statków morskich Inmarsat Global Xpress. Starty kolejnych satelitów systemu zostały przesunięte. Wynoszone na orbitę miały być na pokładzie rakiet Proton M.
Premier Dmitrij Miedwiediew natychmiast po katastrofie rakiety zażądał wyjaśnień od szefa agencji kosmicznej Roskosmos Igora Komarowa.
Wyjaśnienie jej przyczyn potrwa co najmniej dwa tygodnie. Na razie wiadomo, że silniki zostały wyprodukowane w 2013 roku i od tego czasu czekały na montaż.
– Można powiedzieć, że silniki były stare, choć oczywiście sprawdzano je przed startem – powiedział anonimowy specjalista agencji TASS. – Musimy się jednak dowiedzieć, co się stało, że wykonano je dwa lata temu.
Sama konstrukcja rakiety też nie jest najnowsza. Pierwsze próby tego typu pojazdu odbyły się już we wczesnych latach 60. ubiegłego wieku.
– Ten wypadek jest konsekwencją trwającego kryzysu w branży kosmicznej – oświadczył Dmitrij Rogozin, wicepremier Rosji odpowiedzialny za sektor lotniczy i kosmiczny.