To sedno najnowszego wyroku Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, uchylającego sądowy nakaz zapłaty z 2004 r., który sankcjonował roczne odsetki w wysokości 73 tys. zł od 3 tys. zł pożyczki.
Nakaz zapłaty
Ów nakaz sąd rejonowy wydał w tzw. postępowaniu upominawczym, jednym z najczęściej stosowanych w sprawach o zapłatę. Nakazał pozwanemu Wojciechowi B. zapłatę Ryszardowi M., od którego Wojciech B. pożyczył 3 tys. zł na dwa miesiące, tych 3 tys. zł wraz z odsetkami w wysokości po 50 zł za każdy z pierwszych 30 dni zwłoki, a za następne dni już po 200 zł. Takie ustalenia umowy już na pierwszy rzut oka powinny wzbudzić zastrzeżenia sądu, jednak nie wzbudziły.
Czytaj także: Koronawirus: surowe kary za pożyczki na lichwiarski procent
W uzasadnieniu nakazu sąd wskazał, że pożyczka ta nie wykraczała poza naturę umowy pożyczki oraz mieściła się w granicach swobody umów. W szczególności nie sprzeciwiała się zasadom współżycia społecznego. A ponieważ pożyczkobiorca się nie odwołał, nakaz się uprawomocnił, a ma on moc wyroku.
I teraz, po wielu latach, skargę nadzwyczajną do SN wniósł prokurator generalny, zarzucając nakazowi rażące naruszenie właśnie owej zasady swobody umów wyrażonej w art. 353(1) kodeksu cywilnego, ale też niejako wynaturzenie pożyczki.