Rachunek za dwie małe butelki wody, za które fani Metalliki podczas niedawnego koncertu na Stadionie Narodowym mieli zapłacić w sumie 28 zł, opublikował portal wp.pl. Drożyzna szokowała już wcześniej m.in. na koncertach Dawida Podsiadły i Beyoncé, największych festiwalach w Polsce i mniejszych koncertach pod dachem. Podczas większości wydarzeń tego typu obowiązuje też albo całkowity zakaz wnoszenia płynów, albo mocne w tej kwestii ograniczenie. Kogo „winić” za przesadnie wysokie ceny?
14 zł za butelkę wody na koncercie. Ale to nie organizator winduje ceny
Jak wyjaśnia radca prawny Janusz Jakubowski z kancelarii Jakubowski Pluta i Wspólnicy, organizator koncertu na wynajętym stadionie lub hali jest „związany” cenami zastanymi na obiekcie. A te dyktują podmioty prowadzące w nich sprzedaż – z długoterminowymi umowami zapewniającymi im wyłączność.
- Oczywistym jest, że taka sytuacja stwarza pokusę do stosowania cen, które w powszechnym odczucie są zawyżone, bo jeśli butelka wody kosztuje w sklepie 2 zł, a np. na stadionie 16 zł - i nie ma żadnej alternatywy, żadnej możliwości wyboru — to wiele osób traktuje to jako praktyki nieuczciwe – komentuje mecenas. - Ale na pewno nie można obarczać winą za to organizatorów, ponieważ oni nie mają na to w zdecydowanej większości przypadków żadnego wpływu — dodaje.
Czytaj więcej
Tylko 10 procent miejsc w warszawskich hotelach jest wolnych na trzy pierwsze noce sierpnia. Powód? Zaplanowane koncerty Taylor Swift.
Dozwolona konkurencja obowiązuje zaś w strefach gastronomicznych na eventach na świeżym powietrzu.