Tak orzekł TSUE w sprawie pasażerki, która w lipcu 2018 r. wybrała się ze Stuttgartu do Kansas City. Podróż wymagała dwóch przesiadek (najpierw ze Stuttgartu do Zurychu, następnie z Zurychu do Filadelfii i dopiero stamtąd do Kansas City.) Bilet miał jeden numer rezerwacji dla całej trasy, biuro wystawiło też łączną fakturę za wszystkie przeloty (w tę i z powrotem).
Pierwsze dwa etapy przebiegły bez zakłóceń, ale ostatni lot (Filadelfia–Kansas City) opóźnił się aż o cztery godziny. Za takie wydłużenie podróży klientce należało się 600 euro odszkodowania, na podstawie rozporządzenia nr 261/2004 ws. odszkodowania i pomocy dla pasażerów w przypadku odmowy przyjęcia na pokład albo odwołania lub dużego opóźnienia lotów.
Przed sądem niemieckim dochodziła go jednak firma wyspecjalizowana w pomocy pasażerom linii lotniczych, na którą podróżna przeniosła swe roszczenie. Pozwanym były American Airlines, które co prawda realizowały tylko dwa ostatnie loty, ale widniały na bilecie jako usługodawca. Sprawa trafiła aż do Federalnego Trybunału Sprawiedliwości (niemiecki odpowiednik Sądu Najwyższego), który o wykładnie przepisów rozporządzenia wniósł do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Ten uznał, że w pojęciu „lotu łączonego” mieści się także podróż składająca się z kilku przelotów, także realizowanych przez różnych przewoźników lotniczych, niezwiązanych żadnym stosunkiem prawnym – jeśli biuro podróży te łączy loty, wystawiając fakturę na łączną kwotę oraz jeden bilet. Tak było w tym wypadku, gdyż pierwszy lot obsługiwany był przez Swiss International Air Lines AG i zaczynał się na terenie państwa członkowskiego Unii Europejskiej.
Loty będące przedmiotem jednej rezerwacji, przy określeniu prawa pasażera do odszkodowania na podstawie wspomnianego rozporządzenia, traktowane są jak jeden.