Ewa Usowicz: Przez polityczne rozgrywki nie będzie aplikacji

Zdawałoby się, że w ostatnich miesiącach Temida wyczerpała już swój limit pecha – od niekonstytucyjnych przepisów o asesorach, przez nieudaną walkę o podwyżki wynagrodzeń, po próby utrącenia tzw. awansów poziomych.

Publikacja: 06.08.2008 23:24

Okazuje się jednak, że to nie koniec. Sądownictwo ma bowiem nowy problem, tym razem wspólny z prokuraturą: nie ma mowy, żeby we wrześniu odbyły się egzaminy na obie aplikacje. Młodym adeptom prawa, którzy chcieliby do nich przystąpić, zalecam raczej leżenie na plaży. Bo nauka, przynajmniej na potrzeby planowanych wcześniej egzaminów, pójdzie w las.

A miało być zupełnie inaczej. Od września aplikacje sędziowsko-prokuratorskie po raz pierwszy miały się odbyć w Krajowym Centrum Szkolenia Sędziów i Prokuratorów. Pierwszy rok szkolenia miał być jednakowy, potem aplikanci wybieraliby specjalizację – sędziowską lub prokuratorską.

Nic z tego – nabór nie ruszy, bo minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski nie wydał rozporządzeń potrzebnych do jego rozpoczęcia. Zamiast tego w jego resorcie przygotowano ustawę zawierającą nowe zasady aplikacji i zmieniającą nazwę szkoły. A przy okazji też skład dotychczasowej rady programowej tej placówki – organu decydującego m.in. o programie szkoleń.

Nie jest tajemnicą, że w obecnej radzie zasiadają współpracownicy byłego ministra Zbigniewa Ziobry. Szeregu animozji na linii Ziobro – Ćwiąkalski nie trzeba nikomu przypominać. Tym razem ruch wykonał urzędujący minister. Postanowił pozbyć się ludzi swego poprzednika. Wcześniej jednak z członkami rady programowej nawet się nie spotkał. Nie skorzystał także z prawa delegowania swoich przedstawicieli na powstałe wakaty w radzie.

Tak więc egzaminów na aplikacje na razie nie będzie – zresztą model przyjęty przez Ziobrę wzbudzał wiele wątpliwości. Jest za to nowa ustawa – z modelem szkolenia zaproponowanym przez Ćwiąkalskiego – która... też budzi wątpliwości.

Szkoda tylko, że przez polityczne rozgrywki absolwenci prawa zostali na lodzie.

Okazuje się jednak, że to nie koniec. Sądownictwo ma bowiem nowy problem, tym razem wspólny z prokuraturą: nie ma mowy, żeby we wrześniu odbyły się egzaminy na obie aplikacje. Młodym adeptom prawa, którzy chcieliby do nich przystąpić, zalecam raczej leżenie na plaży. Bo nauka, przynajmniej na potrzeby planowanych wcześniej egzaminów, pójdzie w las.

A miało być zupełnie inaczej. Od września aplikacje sędziowsko-prokuratorskie po raz pierwszy miały się odbyć w Krajowym Centrum Szkolenia Sędziów i Prokuratorów. Pierwszy rok szkolenia miał być jednakowy, potem aplikanci wybieraliby specjalizację – sędziowską lub prokuratorską.

Komentarze
Kazimierz Groblewski: Ktoś powinien mocniej zareagować na antysemityzm Grzegorza Brauna
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Ważne wnioski po debacie prezydenckiej. Trzaskowski wygrywa, zadyszka Nawrockiego i kompromitacja ekstremum
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Wysoka cena za Grzegorza Brauna
Komentarze
Bogusław Chrabota: Debata prezydencka „Super Expressu” na trupie dziennikarstwa
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Rów północnoatlantycki się pogłębia. Rozstanie z Ameryką