Komunikat Donalda Trumpa po rozmowie telefonicznej z Władimirem Putinem, wcześniejsze wypowiedzi Pete'a Hegsetha i późniejsze spotkanie prezydenta USA z dziennikarzami w Gabinecie Owalnym wskazują, że – delikatnie mówiąc – obecny prezydent USA nie odczuwa potrzeby skłaniania Władimira Putina do ustępstw.
To, co mówił Hegseth, to w zasadzie spełnienie warunków brzegowych stawianych przez Rosję przy ewentualnych rozmowach pokojowych. Ukrainy w NATO nie będzie, zajętych przez Rosję ziem Kijów nie odzyska. Co więcej, na Ukrainie nie pojawią się amerykańscy żołnierze, a te siły, które się pojawią, nie będą objęte parasolem sojuszu północnoatlantyckiego. Na dodatek Trump w Białym Domu zasugerował, że i władze w Kijowie rychło mogą się zmienić, bo prezydent Wołodymyr Zełenski nie ma najlepszych sondaży, a wybory Ukraina przeprowadzić musi szybko.
Donald Trump rozpoczyna koncert mocarstw. Polska ląduje w nim na widowni
Donald Trump jest autorem książki „The Art of the Deal" („Sztuka robienia interesów”) – raczej rozumie, że podając Putinowi Ukrainę na tacy nie wzmacnia postawy Zachodu w negocjacjach pokojowych z Rosją. Ale zaraz – jakiego Zachodu? Trump rozpoczyna negocjacje sam, Ukrainę i Europę tylko o tym informuje. Po fakcie. I pewnie wie, że w tym układzie Ukraina traci wiele, ale jest to ofiara, którą jest w stanie ponieść. Bo on patrzy na Daleki Wschód, gdzie w siłę rosną Chiny. Rosja to problem Europy – to zresztą też między wierszami usłyszeliśmy.
Czytaj więcej
Jak wynik wyborów w USA będzie wpływał na sytuację w Polsce, przede wszystkim na rozkręcającą się kampanię prezydencką? W PO można nadal usłyszeć, że faworytem pozostaje Rafał Trzaskowski. PiS cały czas się zastanawia nad tym, na kogo postawić.
Na naszych oczach rozpoczyna się więc znany w polityce międzynarodowej, choćby z XIX wieku, koncert mocarstw. Najwięksi i najsilniejsi spotykają się, by ułożyć świat nam, maluczkim, realizując, rzecz jasna, własne interesy. I nie powinno to być zaskoczeniem, bo agenda „Make America Great Again” w polityce zagranicznej właśnie to zakłada. Tym bardziej niezrozumiały jest entuzjazm noszenia przez polską prawicę czapek z tym hasłem, bicia brawa Trumpowi w Sejmie i radości z tego, że Donald Trump z Elonem Muskiem chcą wysadzić w powietrze Unię Europejską.