Najpierw przegrali w czasach PRL-u, gdy był opozycjonistą i autorem wielu działających w podziemiu tytułów. Zatrzymywano go, zamykano w areszcie, nawet skazywano. Nie poddał się. Po obaleniu komunizmu w Polsce Jan Malicki zaczął pomagać walczącym o wolność Ukraińcom, Białorusinom, Rosjanom, a nawet mieszkańcom państw Kaukazu czy Azji Środkowej. I to w taki sposób, który najbardziej zagraża dyktatorom – poprzez edukację.
Jan Malicki. Czym się zajmuje Studium Europy Wschodniej?
Prowadzone od wielu lat przez prof. Malickiego Studium Europy Wschodniej umożliwiło dotychczas tysiącom studentów zza wschodniej granicy ukończenie studiów wyższych w Polsce, zdobycie tytułów naukowych. Osobiście znam kilku wysokiej rangi ukraińskich polityków (również w biurze prezydenta Wołodymyra Zełenskiego), którzy kończyli różnego rodzaju programy stypendialne prowadzone przez Studium Europy Wschodniej. Dzisiaj stoją na czele walki z rosyjskim najeźdźcą.
Czytaj więcej
Jan Malicki - historyk, w okresie PRL działacz opozycyjny i publicysta - został tegorocznym laureatem XIII edycji Nagrody „Rzeczpospolitej” im. Jerzego Giedroycia
Dość powiedzieć, że obecnie około tysiąca Białorusinów, którzy z powodu panującej w kraju dyktatury i zaangażowania w działalność opozycji, musieli opuścić swoją ojczyznę, studiuje na wielu polskich uczelniach wyższych dzięki Programowi im. Konstantego Kalinowskiego (działającemu od 2006 roku). Nie będzie przesadą stwierdzenie, że Studium Europy Wschodniej wykształciło całe pokolenie młodych Białorusinów, którzy w przyszłości będą tworzyć wolną Białoruś, a dzisiaj są czołowymi działaczami opozycji demokratycznej.
– Kolejne rządy Polski, niezależnie od barwy, są więźniami pojęcia solidarności, w najlepszym sensie tego słowa. Niegdyś w Polsce też wyrzucano studentów ze studiów, a ludzi z pracy. W Polsce więc uważamy, że jak kogoś biją, to trzeba mu pomóc. To dziedzictwo solidarności – mówił niedawno na łamach „Rzeczpospolitej” Jan Malicki. Tłumaczył w ten sposób dlaczego powinniśmy pomagać w kształceniu pragnących wolności Białorusinów.