Polityczny świat poruszyła w ostatnich dniach sprawa małżeństwa posłanki Kingi Gajewskiej i Arkadiusza Myrchy, którzy mając dom pod Warszawą, pobierają z sejmowej kasy specjalny dodatek na wynajem mieszkania w stolicy – łącznie 7750 zł. Do tego media wyciągnęły im „ekstrawaganckie” wydatki na zakup wyposażenia biur poselskich. Odkurzaczy, ekspresów do kawy czy zegarka Apple Watch.
Czytaj więcej
Dwa dofinansowania do jednego mieszkania w Warszawie, zakupy do biur poselskich i uzupełniony rejestr korzyści. Od niemal dwóch tygodni małżeństwo posłów Koalicji Obywatelskiej - Arkadiusz Myrcha i Kinga Gajewska - tłumaczy się z wydatków poselskich. Oskarżenia pod swoim adresem nazywają absurdalnymi. Gajewska w wulgarnych słowach przekonywała dziennikarza "Rzeczpospolitej", że jest "zaszczuwaną od dziewięciu dni matką trójki dzieci".
Dlaczego Kinga Gajewska i Arkadiusz Myrcha pobierają dodatki na mieszkanie, skoro mają dom pod Warszawą?
Czy mnie to oburza? I tak, i nie. Nie powinny oburzać wydatki związane z urządzeniem biur poselskich, zakupem ekspresów do kawy, odkurzaczy, robota sprzątającego czy nawet owego zegarka. Jakieś warunki do pracy w terenie – nie tylko sobie, ale także pracownikom biur – posłowie muszą przecież stworzyć. Zakup odkurzacza czy robota sprzątającego mógłby oburzać, gdyby obok tego posłowie wynajmowali firmę sprzątającą, ale o tym nic nie wiadomo. Skoro prawo pozwala na to, by za pieniądze podatnika wyposażyć biura, to nie ma problemu. Zwłaszcza że zakupione sprzęty nie są de facto własnością posła, lecz Kancelarii Sejmu – i po zakończonej kadencji powinno się je zwracać.
Czytaj więcej
Zmiana władzy nie zakończyła serii podwyżek budżetu Kancelarii Sejmu, a utrzymanie niższej izby parlamentu zbliża się już do miliarda złotych rocznie.
Ale oburzać może już pobieranie przez Kingę Gajewską i Arkadiusza Myrchę dodatków na wynajem mieszkania w Warszawie. Prawo też na to zezwala, ale… poselskie małżeństwo ma dom pod Warszawą – ledwie 30 km od stolicy. Z całkiem przyzwoitą komunikacją publiczną. Tak się składa, że doskonale znam tamte tereny. Od ponad 30 lat niemal każdego dnia podróżuję na tej trasie pociągiem. Jeszcze 20 lat temu był to koszmar. Zdezelowane pociągi, brud, ciasnota. Ale to pieśń przeszłości. I pani poseł Gajewska doskonale o tym wie – wszak do szkoły średniej przez kilka lat jeździła do Warszawy. Podróż zajmuje pół godziny. Operujące na tej trasie Koleje Mazowieckie sukcesywnie wymieniają tabor. Pociągi w godzinach szczytu jeżdżą co pół godziny. Do centrum Warszawy jedzie się szybciej aniżeli z niektórych jej dzielnic. A parlamentarzysta ma darmowe przejazdy.