Artur Bartkiewicz: Reformowanie brytyjskich sądów i inne rzeczy, których Jarosław Kaczyński mówić nie powinien

Jeśli ktoś chce pogrążyć polską drużynę piłkarską, wystarczy, że poda jej piłkę i spokojnie poczeka, jak zacznie ona przeszkadzać zawodnikom. Z Jarosławem Kaczyńskim jest podobnie – choć jemu wystarczy podsunąć mikrofon.

Publikacja: 12.09.2024 14:13

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński

Foto: PAP/Leszek Szymański

„Po tym wszystkim, co się wyprawiało, teraz po tych wydarzeniach, które miały tam miejsce, sądy brytyjskie traktuję tak samo jak polskie. To znaczy powinny być radykalnie zreformowane, bo to nie są sądy w tej chwili państwowe, tylko sądy pewnej opcji politycznej” – oświadczył Jarosław Kaczyński pytany o losy Michała K., byłego szefa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, którego brytyjski sąd nie chce wypuścić z aresztu przed procesem dotyczącym jego ekstradycji do Polski.

Innymi słowy, mimo poręczeń Mateusza Morawieckiego oraz wizyt na rozprawach tak znamienitych osobistości, jak Jadwiga Emilewicz czy Michał Dworczyk, brytyjski sędzia stwierdził, że choć „red is bad”, to jednak z tą przebitką na agregatach prądotwórczych to trochę przesada. 

Jarosław Kaczyński potrafi wybrać najgorszą z możliwych odpowiedzi

Na pytanie o Michała K. jest wiele dobrych odpowiedzi – w stylu: „spokojnie czekamy na decyzję sądu, przekonani o jego niewinności”; „wykorzystamy wszystkie kroki prawne, aby sprawiedliwości stało się zadość” czy nawet owo słynne: „uczciwi nie mają się czego bać, więc jesteśmy spokojni”. Na liście dobrych odpowiedzi ta brzmiąca jak słowa Leonii Pawlak, która wręczając Kazimierzowi Pawlakowi granaty, stwierdziła, że „sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”, zajmuje miejsce przedostatnie, przed odpowiedzią: „Michał K.? Nie znam”. Którą zresztą, notabene, Jarosław Kaczyński też już kiedyś ćwiczył przy okazji sprawy Piotra Wawrzyka.

Czytaj więcej

Jarosław Kaczyński mówi o zamachu smoleńskim. "Dzieło Putina i jego polskich sojuszników"

Do czego Jarosław Kaczyński talentu nie ma

Jarosław Kaczyński ma wiele politycznych talentów – o czym świadczy fakt, że potrafił nie tylko zjednoczyć polską prawicę (co w latach 90. wydawało się zadaniem o skali trudności podobnej do uczynienia ze stajni Augiasza miejsca, w którym można jeść z podłogi), ale też stał przez lata na jej czele. Niewątpliwie jednak na liście talentów prezesa PiS talent do wystąpień publicznych zajmuje jedno z dalszych miejsc.

Kaczyński potrafi nie tylko wpadać w piętrowe dygresje, które w ten czy inny sposób zazwyczaj prowadzą do Donalda Tuska i Niemiec, lecz także brakuje mu wyczucia, że pewnymi refleksjami warto się ze światem dzielić, a pewne lepiej zachować dla siebie. I tak: chęć reformowania sądów w Wielkiej Brytanii przez prezesa polskiej partii, któremu nie podobają się orzeczenia owych sądów, to jedna z tych myśli, którymi należy się dzielić z opinią publiczną co najwyżej w pamiętnikach pisanych na zasłużonej politycznej emeryturze. Podobnie jak niedawny powrót do formuł o „poległych” pod Smoleńskiem, łączenie sprawy szpiega Pawła Rubcowa z wydarzeniami z Krakowskiego Przedmieścia z 2010 roku czy stwierdzenie, że Donald Tusk doszedł do władzy w Polsce w ramach niemiecko-brukselskiego spisku wymierzonego w nasz kraj. Są bowiem takie poglądy, do których przyjęcia potrzeba bardzo dużo wiary w nieomylność je głoszącego. I określenie „bardzo dużo” to w tym przypadku eufemizm.

Na liście talentów prezesa PiS talent do wystąpień publicznych zajmuje jedno z dalszych miejsc

Jarosław Kaczyński, gdy PiS był jeszcze u władzy, ubolewał, że jego partia ma problem z dotarciem do młodzieży, zwłaszcza tej „bawiącej się nocami w śródmieściu Warszawy”. Jeśli PiS wciąż szuka jakiegoś wyjaśnienia, dlaczego tak się dzieje, innego niż spisek określonych sił, to mam pewną hipotezę...

„Po tym wszystkim, co się wyprawiało, teraz po tych wydarzeniach, które miały tam miejsce, sądy brytyjskie traktuję tak samo jak polskie. To znaczy powinny być radykalnie zreformowane, bo to nie są sądy w tej chwili państwowe, tylko sądy pewnej opcji politycznej” – oświadczył Jarosław Kaczyński pytany o losy Michała K., byłego szefa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, którego brytyjski sąd nie chce wypuścić z aresztu przed procesem dotyczącym jego ekstradycji do Polski.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Płociński: Donald Tusk może gorzko pożałować swojego uspokajania ws. powodzi
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Komisja bez politycznej mocy. Nie rząd, lecz znowu sekretariat Europy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej, wypadek na A1, czyli zgubne skutki „trybu Boga”
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Powódź 2024. Fundusz Sprawiedliwości i wozy strażackie, czyli czego nie rozumie Suwerenna Polska
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Ameryka przestaje mówić o integralności terytorialnej Ukrainy