W sprawie „afery amunicyjnej”, o której napisał Onet, kilka spraw jest oczywistych. Po pierwsze, wojna w Ukrainie poprzestawiała wszystkie dotychczasowe priorytety. Wsparcie dla walczącego Kijowa wyczyściło nasze magazyny i zmusiło do przezbrojenia armii. I dobrze, czekaliśmy na decyzje w tej sprawie od wielu lat. Po drugie, równie ważna jak uzbrojenie jest amunicja; jak powszechnie wiadomo, popyt w tej dziedzinie nie nadąża za podażą. Wspomaganie Ukrainy i dbanie o własne rezerwy zmusza do sporych inwestycji, bo tylko one, a nie międzynarodowe kontrakty, dadzą gwarancję, że posiadana przez nas broń będzie gotowa do użytku wtedy, gdy będzie potrzebna.