Fundusz Patriotyczny od samego powstania budził kontrowersje. Za jego utworzeniem stoją premier Mateusz Morawiecki i minister kultury Piotr Gliński. W poprzednim roku sfinansowano z niego np. akcję plakatową Wojciecha Korkucia. Na banerach zestawiono współczesnych polityków niemieckich, w tym ówczesnego ambasadora RFN w Warszawie, z nazistowskimi zbrodniarzami. Na plakaty te Korkuć dostał 64 tys. zł.
Widniały na nich loga Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego, Funduszu Patriotycznego. Trudno zinterpretować to inaczej niż jako akcję finansowaną i wspieraną przez rząd. Ale resort kultury stwierdził wówczas, że „nie finansował ani nie patronował bezpośrednio temu projektowi”. Czyli ot tak dało na nie tylko swoje logo.
Czytaj więcej
Dotacje na zakup nieruchomości wymyślił przed ministrem edukacji – Piotr Gliński, szef resortu kultury. Jego fundusz rokrocznie wydaje na nie 20 mln zł.
Nie ma wątpliwości, że Fundusz pompuje publiczne pieniądze m.in. w instytucje związane z obozem władzy oraz w te środowiska, które ma zamiar do siebie przekonać, czyli narodowców. Prawo i Sprawiedliwość, dając im możliwość otrzymania publicznych pieniędzy, liczy najpewniej, że w godzinie próby zachowają się jak trzeba. Wygląda to na próbę przyciągnięcia do siebie elektoratu skupionego wokół Krzysztofa Bosaka, a to już przypomina ordynarną korupcję polityczną.
Na liście beneficjentów Funduszu Patriotycznego w poprzednim roku znaleźliśmy np. projekty Jana Pospieszalskiego, bliskiej ojcu Tadeuszowi Rydzykowi Fundacji Lux Veritas, Reduty Dobrego Imienia – Polskiej Ligi Przeciw Zniesławieniom, Fundacji Polska Wielki Projekt, Stowarzyszenia Straż Narodowa, Stowarzyszenia Patriotycznego Siedlce na Dom Patriotów i kampanię edukacyjną o Romanie Dmowskim, Stowarzyszenia Marsz Niepodległości i Fundacji Republikańskiej na zakup siedziby regionalnej.