Jędrzej Bielecki: Europejski antyprzykład

Skandal korupcyjny osłabia autorytet europarlamentu w chwili, gdy Unia musi bronić demokracji zagrożonej m.in. przez rosyjski autorytaryzm.

Publikacja: 12.12.2022 23:36

Podejrzewana o korupcję Eva Kaili (na zdjęciu), wiceprzewodnicząca PE, była uważana za jeden z najwi

Podejrzewana o korupcję Eva Kaili (na zdjęciu), wiceprzewodnicząca PE, była uważana za jeden z największych talentów politycznych swojego pokolenia w Grecji.

Foto: European Union 2022 - Source : EP/ Alain ROLLAND

Wyniki śledztwa belgijskiej policji szokują. Zatrzymano m.in. wiceprzewodniczącą Parlamentu Europejskiego Greczynkę Evę Kaili. U niej i innych podejrzanych znaleziono łącznie 600 tys. euro w gotówce. Pieniądze pochodziły z Kataru, który u progu mundialu chciał poprawić swój wizerunek i wpłynąć na kształt unijnego prawa.

Taki sposób działania monarchii Zatoki Perskiej raczej nie zaskakuje. Niestety, także korupcja w Strasburgu nie jest zaskakująca. – To jest najpoważniejszy taki przypadek od lat, jednak był on do przewidzenia – uważa szef brukselskiego biura Transparency International Michael von Hulten.

Czytaj więcej

Afera korupcyjna w Parlamencie Europejskim. Belgijscy śledczy płakali ze szczęścia

Eurodeputowani próbują ściśle kontrolować działania Komisji Europejskiej i są często mocno krytyczni wobec reprezentującej rządy państw „27” Rady UE, ale sami w praktyce rzadko podlegają kontroli. Unijny urząd antykorupcyjny Olaf jest przeciążony, belgijska policja zwykle skoncentrowana na przestępczości w samym królestwie. Eurodeputowani pracujący w odległej Brukseli i Strasburgu zachowują tylko luźny kontakt z wyborcami. W skomplikowanym gąszczu interesów unijnych państw i frakcji partyjnych trudno rozpoznać działanie jakiegoś lobby.

Skandal wybucha w złym momencie. Gdy reżimy autorytarne w Chinach czy Rosji są w natarciu, jedyny unijny organ pochodzący z bezpośredniego wyboru powinien być wzorem do naśladowania. Powinien też zachować autorytet, by bronić demokracji i rządów prawa w takich krajach, jak Węgry czy Polska.

Niestety, wybuch skandalu już wykorzystują propagandziści związani z populistycznymi ugrupowaniami, aby pokazać, że nie warto słuchać rekomendacji eurodeputowanych zmierzających do umocnienia demokracji, tak jakby nie była ona dobrem samym w sobie. Zapominają przy tym, że gdyby nie opór przeciwników integracji, Parlament Europejski mógł uzyskać porównywalne z parlamentami narodowymi kompetencje i jednocześnie być znacznie lepiej rozliczany.

Wyniki śledztwa belgijskiej policji szokują. Zatrzymano m.in. wiceprzewodniczącą Parlamentu Europejskiego Greczynkę Evę Kaili. U niej i innych podejrzanych znaleziono łącznie 600 tys. euro w gotówce. Pieniądze pochodziły z Kataru, który u progu mundialu chciał poprawić swój wizerunek i wpłynąć na kształt unijnego prawa.

Taki sposób działania monarchii Zatoki Perskiej raczej nie zaskakuje. Niestety, także korupcja w Strasburgu nie jest zaskakująca. – To jest najpoważniejszy taki przypadek od lat, jednak był on do przewidzenia – uważa szef brukselskiego biura Transparency International Michael von Hulten.

Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich