Najpierw z uchwały wyrzucono Jana Józefa Lipskiego i Jacka Kuronia. Opozycja na znak protestu opuściła salę obrad Komisji Kultury. W osiem osób PiS przyjęło tekst zaproponowany przez Marka Suskiego.
W czwartek uzupełniono tekst o poprawkę Konfederacji: „Należy przy tym nadmienić, że żywy opór znacznej części Polaków budzi postawa części działaczy KOR, którzy poszli na układy z komunistami, skutkujące faktyczną bezkarnością wielu przedstawicieli reżimu po roku 1989" – napisali posłowie z klubu Krzysztofa Bosaka. Imponująca bezkompromisowość, zwłaszcza że ani Kuroń, ani Lipski nie mają już jak się bronić. Ale co z innymi? W KOR był m.in. Antoni Macierewicz. Biuro Interwencji KSS KOR prowadzili państwo Romaszewscy – Zofia, obecna doradczyni prezydenta Andrzeja Dudy, i Zbigniew, wieloletni senator Prawa i Sprawiedliwości. Te poprawki ich też obrażają.
Dziś radomski poseł PiS Marek Suski z niewyraźnym uśmieszkiem fałszuje historię, której wtedy sam nie tworzył.
Komitet Obrony Robotników powstał po wydarzeniach w Radomiu w 1976 roku, kiedy robotnicy wyszli na ulicę w proteście przeciwko fali podwyżek. Poddawani byli represjom, a nawet torturom, choćby tzw. ścieżkom zdrowia. Pomocy prześladowanym udzielała inteligencja, ludzie kursujący między Warszawą i Radomiem szosą E7 – z pieniędzmi i interwencją prawną. Dziś radomski poseł PiS Marek Suski z niewyraźnym uśmieszkiem fałszuje historię, której wtedy sam nie tworzył.
To KOR był zaczątkiem myśli o współpracy robotników i inteligencji, która stała się spoiwem utworzonej kilka lat później Solidarności. Ten model działania, najskuteczniejszy chyba w polskiej historii, nigdy już się nie powtórzył. I nie powtórzy, bo społeczna solidarność dawno odeszła wraz z tymi, którzy wiedzieli, co to znaczy.