Od kilku lat ze zdziwieniem obserwowałem decyzje komitetu noblowskiego w sprawie najbardziej prestiżowej politycznej nagrody na świecie. W tym roku mogę być jedynie wdzięczny.
Malala jest od lat symbolem walki o prawa człowieka w Pakistanie. Jej odwaga, jej determinacja, siła jej ducha budzą mój podziw i szacunek. Jest symbolem dobra i po prostu człowieczeństwa.
Kailash działa w nie mniej niebezpiecznych warunkach jak Malala. Codziennie grozi mu śmierć, bo staje na drodze mafijnym interesom. Jest jednak nadzieją dla tysięcy dzieci zmuszanych do niewolniczej pracy. Trudno wskazać kogoś, komu Pokojowy Nobel należy się bardziej, niż człowiek, który przywraca dzieciom dzieciństwo.
Moje ukłony dla komitetu noblowskiego za to, że nie kierował się polityką, własnymi uprzedzeniami czy poglądami ideologicznymi, lecz po prostu sercem.
Film o działalności Kailasha: