Obowiązująca od marca 2018 r. ustawa ograniczająca handel w niedzielę na początku miała porównywalną liczbę zwolenników i przeciwników, ale w ostatnim czasie sytuacja się zmienia, co pokazuje druga fala badania Maison&Partners dla Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
- Aż 71 proc. Polaków nie chce, żeby politycy urządzali im weekendy. Odsetek zupełnych przeciwników ograniczania handlu w niedzielę w fali grudniowej jest identyczny jak w pomiarze listopadowym – 39 proc. Polaków nie akceptuje tej zmiany w żadnej postaci – mówi prof. Dominika Maison. Zagregowane dane z obydwu fal pokazują, że ustawa ma więcej przeciwników wśród mieszkańców małych oraz największych miast.
Czytaj także: Tesco pod ścianą, zamyka w Polsce aż 32 sklepy
Autorzy badania wyjaśniają, że wprowadzona zmiana miała wpływ na zachowania konsumenckie bardzo ograniczonej grupy osób. Przed wprowadzeniem ograniczeń 85 proc. respondentów deklarowało robienie zakupów w niedzielę, przy bieżących ograniczeniach zakupu w niedzielę dalej robi 78 proc. badanych. - Można zatem stwierdzić, że zmiana dotknęła tylko 1 na 14 Polaków. Wynika to także z charakteru najczęściej dokonywanych w niedzielę zakupów – 78 proc. osób deklaruje, że obejmują one artykuły spożywcze/jedzenie, podczas gdy żadna z innych kategorii nie osiągnęła poziomu 50 proc. – podaje komunikat.
Wyniki badań pokazują, że po wprowadzeniu zakazu handlu w niedzielę ponad 60 proc. Polaków nadal robi zakupy w te dni. Zmianie uległy wyłącznie miejsca dokonywania zakupów - w tzw. „niedziele wolne od handlu” będą to najczęściej małe sklepy (78 proc. respondentów) i stacje benzynowe (44 proc. badanych), rzadziej cukiernie i piekarnie (16 proc.) oraz kioski (3 proc.).