Pandemia koronawirusa uderza też w samorządy. Z jednej strony ponoszą one większe wydatki m.in. na opiekę zdrowotną czy pomoc dla przedsiębiorców, a z drugiej strony muszą się liczyć ze zmniejszeniem dochodów takich jak wpływy z podatków, sprzedaży biletów, czynszów itp. Jeśli ubytek dochodów własnych sięgnie 10 proc., samorządy stracą łącznie 13,5 mld zł.
Od kilku tygodni władze lokalne proszą więc rząd, by przewidział jakieś rozwiązania pomocowe także dla nich. Ministerstwo Rozwoju przygotowało taką tarczę antykryzysową specjalnie dla samorządów. Wstępna, nieoficjalna jeszcze wersja projektu zakłada m.in., że ubytki w dochodach bieżących samorządy będą mogły pokryć poprzez zwiększenie swojego zadłużenia (dotychczas można było zaciągać dług tylko na inwestycje). Jest też tam przewidzianych kilka instrumentów poprawiających płynność lokalnych budżetów oraz elastyczność zarządzania budżetem (np. wpływy ze sprzedaży koncesji na alkohol będzie można przeznaczyć na cele inne niż statutowe).
Czytaj także: #RZECZoBIZNESIE: Marek Belka: Róbmy to, co niezbędne. To jest wojna
To krok w dobrym kierunku, ale... – Przedstawione propozycje nie stanowią realnej pomocy oczekiwanej przez samorządy i nie zawierają propozycji instrumentów wsparcia rekompensujących ubytek dochodów jednostek wywołany sytuacją gospodarczą związaną z Covid-19 oraz wynikający z rządowej reformy PIT z 2019 roku – komentuje dla „Rzeczpospolitej" Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.