Nowe możliwości dla ukraińskiej ekspansji firm

Chociaż z dużymi projektami światowy biznes czeka do końca wojny, to polscy przedsiębiorcy już powinni budować swoje przyczółki w Ukrainie. Chce ich w tym silniej wesprzeć rząd.

Publikacja: 06.09.2023 21:30

Nie czekajcie na dzień po – radziła przedstawicielom polskich firm wiceminister Jadwiga Emilewicz.

Nie czekajcie na dzień po – radziła przedstawicielom polskich firm wiceminister Jadwiga Emilewicz.

Foto: Wojciech Kordowski

O szansach polskich firm przy odbudowie ukraińskiej gospodarki rozmawiali w Karpaczu uczestnicy śniadania „Rzeczpospolitej”, którego gościem była Jadwiga Emilewicz, wiceminister funduszy i polityki regionalnej oraz pełnomocnik rządu ds. polsko-ukraińskiej współpracy rozwojowej. Jadwiga Emilewicz, która od zeszłego roku była zaangażowana w działania na rzecz wsparcia Ukrainy (w tym uchodźców wojennych), przypominała, że Polska jest liderem pomocy Ukrainie w relacji do PKB.

Nie oznacza to jednak, że możemy liczyć na specjalne traktowanie przy wielkich projektach powojennej odbudowy ukraińskiej gospodarki. Te projekty będą warte miliardy, ale – jak zwracała uwagę Emilewicz – na razie w kwestii wsparcia tej odbudowy pozostajemy na poziomie deklaracji.

– Żaden dolar ani euro pochodzące od prywatnych inwestorów nie popłynie do Ukrainy, dopóki nie nastąpi moment stwierdzonego dyplomatycznie końca wojny. Do tego czasu nie będzie też żadnych realnie dużych zamówień publicznych realizowanych ze środków Banku Światowego, EBOR czy EBI – podkreślała pani pełnomocnik. Nie oznacza to jednak, że polskie firmy powinny biernie czekać na zakończenie wojny. Wręcz przeciwnie – warto, by już teraz budowały swoje przyczółki, z czego wiele przedsiębiorstw zdaje sobie sprawę.

Bariera korupcji

Jadwiga Emilewicz przypominała, że według danych należącego do PKO BP KredoBanku w Ukrainie jest 660 polskich firm, które prowadziły tam działalność jeszcze przed wybuchem wojny, a które nie wycofały się po rosyjskiej agresji. Zwracała też uwagę, że w ramach bezpośrednich relacji biznesowych (B2B) polskie przedsiębiorstwa, które mają tam od lat sprawdzonych lokalnych partnerów, mogą także w warunkach wojennych liczyć na bezpieczne prowadzenie biznesu. Trzeba też rozróżniać wschód od zachodu Ukrainy, gdzie po rosyjskiej inwazji przeniosło się wiele firm ze wschodnich regionów i gdzie nie czuje się wojny.

Większym wyzwaniem są relacje biznesu z administracją, na których będzie się opierać odbudowa Ukrainy. Głównym wyzwaniem jest korupcja, której poziom jest dwukrotnie wyższy niż przed wojną. Ma z tym problem także Unia Europejska – z kwoty 50 mld euro przekazanych w zeszłym roku na pomoc Ukrainie tylko połowa została rozdysponowana w przejrzysty sposób.

– Dlatego zanim do budżetu władz w Kijowie popłyną środki z zagranicy, będą musiały powstać instytucje pośredniczące, które zorganizują przetargi na odbudowę, a także pewien rodzaj sądu arbitrażowego. W przeciwnym razie efektywność środków będzie bardzo niska – oceniała Jadwiga Emilewicz. Według niej cenne i ważne są deklaracje przedstawicieli władz Ukrainy, w tym prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, dotyczące walki z korupcją, wprowadzania europejskich standardów, ale taka zmiana jest trudna i wymaga czasu.

Pomimo tych wyzwań szansą Polski jest potencjał kilkuset działających w Ukrainie firm, które znają administrację i biznes ukraiński oraz warunki działania na tamtym rynku. Wśród nich jest Barlinek, który po zamknięciu fabryk w Rosji w ostatnim roku trzykrotnie zwiększył produkcję w Ukrainie. Znaczny wzrost notuje też Cersanit. Polskie firmy nie tylko działają, ale także myślą o nowych inwestycjach w Ukrainie. Tak jak znany producent okien, Oknoplast, który planuje otwarcie fabryki pod Lwowem.

Jak zaznaczała pani pełnomocnik, polskie władze też nie chcą czekać na zakończenie wojny – chcą przygotować własne instrumenty wsparcia i ograniczenia ryzyka, by ułatwić firmom wejście do Ukrainy. Z tym związana była nowelizacja ustawy o KUKE, którą jeszcze w tym tygodniu powinien podpisać prezydent Duda.

Nowy fundusz

Jadwiga Emilewicz zaznaczała, że KUKE stanie się pierwszą agencją w Europie, która będzie ubezpieczać do 100 proc. inwestycje i transakcje realizowane w Ukrainie. Atrakcyjność tego instrumentu, który nie jest ograniczony tylko do polskich firm i spółek działających w Polsce (będą mogły skorzystać z niego firmy z innych państw pod warunkiem 30-proc. lokalnego wkładu), jest tak duża, że już napływają pytania z Austrii i Niemiec. Roczny limit wartości gwarancji KUKE, który wynosi na razie 30 mld zł, w razie potrzeby może być podwyższony.

Drugim działaniem przydatnym dla firm planujących rozwój w Ukrainie jest przygotowywany w Polskim Funduszu Rozwoju nowy fundusz inwestycyjny dla firm, który powinien być gotowy do końca tego roku. Miałby on wspierać inwestycje polskich firm w Ukrainie – np. przejęcia, a także nowe przedsięwzięcia w tym kraju, w tym również te, które zostały wstrzymane po wybuchu wojny. Zdaniem Jadwigi Emilewicz wsparcie KUKE wraz z funduszem PFR powinno być wystarczającą zachętą do wznowienia tych przedsięwzięć.

Polska inicjatywa

Pani pełnomocnik przypominała, że Polska jest również obecna na platformie, która w ramach pakietu pomocy finansowej UE planuje środki na przyszły rok. – Możemy być dumni jako Polacy, że BGK jest tam wymieniony jako wsparcie techniczne. Mamy zagwarantowany udział polskiego banku rozwojowego jako dystrybutora środków – zaznaczała Emilewicz. Według niej w odbudowie Ukrainy priorytet, przynajmniej na początku, będą miały inwestycje w system wodno-kanalizacyjny, energetykę, w odbudowę dróg i domów. Jak jednak zaznaczał prowadzący śniadanie Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, również firmy z innych branż powinny, przynajmniej koncepcyjnie, przygotowywać się do udziału w odbudowie Ukrainy.

Polska ma też większe ambicje – chcemy być beneficjentem pomocy przedakcesyjnej dla Ukrainy, który pomoże przygotowywać administrację ukraińską do procesu przystąpienia do Wspólnoty. Jak zaznaczała Emilewicz, pomimo różnic i nieporozumień z UE nikt w Brukseli nie podważa sukcesu polskiej akcesji do Unii wraz z udaną implementacją środków unijnych. A to nas predestynuje do tego, by być liderem pomocy przedakcesyjnej dla Ukrainy.

Niemniej istotna będzie też pomoc w budowie nowych kanałów eksportowych w Ukrainie, co wymaga skomplikowanych i bardzo kosztownych inwestycji w ramach naszego regionu – m.in. w rozwój połączeń drogowych i kolejowych czy w sieć gazociągów.

Jak podkreślała wiceminister, w tej sytuacji konieczne będzie powołanie regionalnej instytucji finansowej do inwestycji w tej części Europy. Nie możemy tu liczyć na inwestycje europejskie, które są i będą skoncentrowane na osi Wschód–Zachód, więc musimy zadbać o to sami.

– Po 30 latach transformacji Polska zasługuje, by mieć instytucję finansową na realizację inwestycji między Bałtykiem a Adriatykiem, gdzie pierwszym przedsięwzięciem jest Via Karpatia – zaznaczała Emilewicz, która będzie teraz projekt konsultować w regionie.

Czytaj więcej

New opportunities for business expansion in Ukraine

O szansach polskich firm przy odbudowie ukraińskiej gospodarki rozmawiali w Karpaczu uczestnicy śniadania „Rzeczpospolitej”, którego gościem była Jadwiga Emilewicz, wiceminister funduszy i polityki regionalnej oraz pełnomocnik rządu ds. polsko-ukraińskiej współpracy rozwojowej. Jadwiga Emilewicz, która od zeszłego roku była zaangażowana w działania na rzecz wsparcia Ukrainy (w tym uchodźców wojennych), przypominała, że Polska jest liderem pomocy Ukrainie w relacji do PKB.

Pozostało 93% artykułu
Gospodarka
Rosjanie rezygnują z obchodów Nowego Roku. Pieniądze pójdą na front
Gospodarka
Indeks wiarygodności ekonomicznej Polski. Jest źle, ale inni mają gorzej
Gospodarka
Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca KE: UE nie potrzebuje nowej polityki konkurencji
Gospodarka
Gospodarka Rosji jedzie na oparach. To oficjalne stanowisko Banku Rosji
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Gospodarka
Tusk podjął decyzję. Prezes GUS odwołany ze stanowiska