– Obecna sytuacja moim zdaniem zmienia lub powinna zmieniać postawę dotychczasowych sceptyków wobec strefy euro zarówno w społeczeństwie, jak i wśród polityków – mówi nam Sławomir Dudek, główny ekonomista Fundacji FOR. – Przebicie psychologicznej granicy 5 zł za euro w ostatnich dniach pokazuje, jak mocno złoty może się osłabić w ekstremalnych sytuacjach. Dziś widzimy, że bycie w strefie euro zwiększyłoby nasze bezpieczeństwo ekonomiczne, włączając nas do krajów cywilizacji zachodniej – uważa.
Zmiana perspektywy
Opinia Dudka nie jest odosobniona. W reakcji na fakt, że nasza waluta traci na wartości tak wobec euro, jak i dolara czy franka szwajcarskiego znacznie mocniej niż samo euro wobec dolara, wśród ekonomistów rozpoczęła się gorąca dyskusja na temat pogłębienia integracji z UE oraz unią monetarną. Przykładowo w środę odbyć się ma debata „Polska w strefie euro – czy wojna zmienia perspektywę” zorganizowana przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. – Oczywiście, że zmienia – odpowiada już dziś Maciej Bukowski, prezes think tanku WiseEuropa.
– Dotychczasowe narracje przedstawione przez rządzących o wyższości posiadania własnej waluty nad wspólną walutą właśnie tracą na aktualności. W zasadzie można je odłożyć na półkę – zaznacza Bukowski.
Chodzi o tezę, że w przypadku asymetrycznych szoków zewnętrznych najlepszym sposobem na ich absorpcję jest własna waluta oraz autonomia w polityce monetarnej. To znaczy, że w sytuacjach kryzysowych wahania kursowe są dobrym i szybkim kanałem dostosowań, lepszym niż np. dostosowania w realnej gospodarce – na rynku pracy w postaci wzrostu bezrobocia czy spadku PKB (to argument często używany w kontekście Grecji, gdzie kryzys zadłużenia uderzył w realną gospodarkę).