Już w połowie kwietnia rząd zapowiedział, że majówki w tym roku nie będzie. Ogłosił, że w długi weekend majowy hotele i pensjonaty będą miały zakaz przyjmowania gości. Potem okazało się, że w czasie majówki nadal zamknięte będą także lokale gastronomiczne.
Tymczasem długi weekend majowy to ważny okres dla firm działających w branży turystycznej i usługowej. Miejscowości turystyczne zapełniają się wtedy turystami, którzy szukają odpoczynku po długiej zimie. Samorządowcy nie kryli więc rozczarowania decyzją rządu.
– Nie podlega dyskusji to, że brak majówki oznaczać będzie straty dla branży hotelarskiej, ale też gastronomicznej i innych usługowych. Straty poniosą też gminy, bo jak nie przyjadą turyści, to nie będzie wpływów z różnych podatków i opłat – mówił nam Arkadiusz Klimowicz, burmistrz Darłowa.
– W związku z odwołaniem przez rząd tegorocznej majówki Stowarzyszenie Wielkie Jeziora Mazurskie wystąpiło do premiera o przełożenie majówki – dodał Piotr Jakubowski, burmistrz Mikołajek. – Wygląda na to, że pandemia hamuje, może więc, gdyby przesunąć długi weekend majowy o dwa lub trzy tygodnie, przedsiębiorcy mogliby dostać możliwość zarobienia pieniędzy, a ludzie mogliby nieco wypocząć – tłumaczył.
O to, czy rząd może zgodzić się na przesunięcie majówki, pytaliśmy przed długim weekendem Ministerstwo Rozwoju, któremu szefuje wicepremier Jarosław Gowin. W odpowiedzi biuro prasowe resortu rozwoju zauważyło, że „w potocznym rozumieniu majówka to ciąg dni wolnych od pracy w związku z dwoma przypadającymi świętami w dniu 1 i 3 maja. W sensie prawnym dni wolne od pracy reguluje ustawa z dnia 18 stycznia 1951 r. o dniach wolnych od pracy. W art. 1 ustawy określone zostały konkretne dni wolne od pracy, w tym dzień 1 maja (święto państwowe) oraz dzień 3 maja (Święto Narodowe Trzeciego Maja)".