Komisja Europejska chce po 2013 r. wprowadzić warunkowość do polityki spójności: pieniądze za reformy. Poinformował o tym w środę w Brukseli Johannes Hahn, unijny komisarz ds. polityki regionalnej. – Rozważamy połączenie decyzji o środkach na daną dziedzinę z reformami jej dotyczącymi – powiedział Hahn. Jako przykłady podał: funkcjonowanie rynku zamówień publicznych, wdrożenie unijnych przepisów ochrony środowiska, istnienie sektorowych strategii transportu czy zarządzania odpadami, a wreszcie właściwy system wyboru projektów. Ten pomysł pozytywnie ocenia Danuta Hübner, poprzedniczka Hahna na stanowisku komisarza. – Będzie to bodziec do niezbędnych reform – ocenia.
[wyimek]67 mld euro dostaje Polska w ramach polityki spójności w latach 2007 – 2013[/wyimek]
Bruksela przewiduje, że polityka spójności pozostanie najważniejszym elementem strategii gospodarczej Unii. Zdaniem Hübner to bardzo dobry sygnał, bo gwarantuje, że w wieloletniej perspektywie finansowej po 2013 r. pozostanie ona główną kategorią wydatków. Ile dokładnie będzie warta, okaże się po wielomiesięcznych negocjacjach, których początek zaplanowano na połowę 2011 r. W obecnej siedmiolatce, czyli od 2007 do 2013 r., wydatki na politykę spójności wynoszą blisko 350 mld euro, z czego Polska dostaje najwięcej, bo 67 mld euro.
Inne dobre wiadomości w strategii KE to założenie, że głównym celem polityki spójności ma być ciągle wspieranie biedniejszych regionów UE, w których PKB na mieszkańca jest mniejsze od 75 proc. średniej unijnej. W tej grupie znajdują się dziś wszystkie polskie województwa. Jeśli nawet jedno z nich, np. mazowieckie, wyskoczy ponad ten poziom, to i tak będzie miało w okresie przejściowym dostęp do funduszy, dopóki nie przekroczy 90 proc. unijnej średniej.
Strategia KE może być jeszcze zmieniona. Do 31 stycznia 2011 r. rządy, regiony, organizacje pozarządowe mogą zgłaszać swoje uwagi w procesie konsultacji publicznych.