Na rynku zrobiło się zamieszanie po środowej sesji skupu obligacji przez NBP, który odkupił papiery o znacznie mniejszej wartości nominalnej niż w ostatnich miesiącach oraz nie przyjął żadnej oferty obligacji skarbowych.

Oprocentowanie papierów dziesięcioletnich rosło po południu do 1,90 proc., z kolei pięcioletnich do 1,273 proc. Jeszcze w środę przed południem rentowności dziesięcioletnich obligacji sięgały poniżej 1,75 proc., a pięcioletnich około 1,1 proc. Zwyżki rentowności (spadek cen) były efektem zaskoczenia i niepewności, jakie wywołała środowa sesja skupu obligacji przez NBP, który odkupił obligacje za 2 mld zł, przyjmując mniej niż jedną trzecią tego, co mu zaoferowały instytucje finansowe. Poza tym, że odkup był niższy niż na poprzednich operacjach, to dotyczył jedynie papierów emitowanych przez BGK – NBP nie przyjął ofert obligacji skarbowych.

Mikołaj Raczyński, dyrektor ds. zarządzania funduszami Noble Funds TFI, przyznaje, że trudno określić, jakie były motywy działania NBP. – Być może miał być to sygnał dla rynku, że kończy się powoli skup aktywów. Możliwe też, że NBP stwierdził, iż rynek nie potrzebuje na dany moment wsparcia ze strony banku centralnego. Wszystko to jednak spekulacje, co tylko potęguje niepewność – podkreśla Raczyński.