„Dziewczyna z igłą” to film współczesny, choć z akcją sprzed 100 lat

„Dziewczyna z igłą” Magnusa von Horna, Szweda z polskim obywatelstwem i polska rodziną, to duński kandydat do Oscara. Zbiera od miesięcy najważniejsze nagrody. To znakomite, poruszające i uniwersalne kino. Nareszcie trafia na polskie ekrany

Publikacja: 17.01.2025 04:37

Vic Carmen Sonne w filmie „Dziewczyna z igłą” Magnusa von Horna

„Dziewczyna z igłą”

Vic Carmen Sonne w filmie „Dziewczyna z igłą” Magnusa von Horna

Foto: Gutek Film

Ten film ma już na swoim koncie poważne sukcesy. Znalazł się w głównym konkursie ostatniego festiwalu w Cannes, dostał nominację do Złotego Globu, teraz jest na krótkiej liście oscarowej. Podczas ubiegłorocznego festiwalu filmowego w Gdyni „Dziewczyna z igłą” zdobyła Srebrne Lwy, ustępując jedynie „Zielonej granicy” Agnieszki Holland, a na EnergaCAMERIMAGE w Toruniu operator Janusz Dymek odebrał Złotą Żabę za najlepsze zdjęcia.

„Dziewczyna z igłą” oparta jest na faktach

Kopenhaga, tuż po pierwszej wojnie światowej. Młoda szwaczka (Vic Carmen Sonne), której mąż nie wrócił z wojny, wpada w oko właścicielowi fabryki. „Ożenisz się ze mną?” – pyta. Mężczyzna potwierdza. Ma nawet dobre intencje. Ich związek kończy się jednak po upokarzającej dla Karoline wizycie w domu „narzeczonego”. Jego matka, baronowa, inaczej widzi przyszłość syna.

Dziewczyna jest sama. Bez pracy, z której zostaje wyrzucona. I bez zapomogi, bo choć wszelki słuch po jej mężu zaginął, nie ma potwierdzenia jego śmierci. A Karoline jest w ciąży. Tytułowa igła nie ma służyć do szycia. To sposób na aborcję, która nie wychodzi. Dziewczyna rodzi córeczkę, ale nie jest w stanie jej wykarmić i utrzymać.

Pomoc oferuje Dagmar (Trine Dyrkholm) – przypadkowo spotkana kobieta, która znajduje rodziny dla niechcianych noworodków. Matki wysupłują ostatnie grosze, by zapewnić im przyszłość, jakiej im dać nie mogą. To samo zrobi Karoline. Potem zaprzyjaźni się z Dagmar, będzie u niej mieszkać i dla niej pracować. Aż do chwili, gdy pozna przerażającą prawdę o interesie swojej chlebodawczyni.

Film Magnusa von Horna jest luźno oparty na autentycznej historii, jaka wydarzyła się w Danii na początku XX wieku. Wśród opisów filmu przewija się słowo „horror”. Ale tak naprawdę znacznie bliżej jest tu do mocnego dramatu społecznego. Surowość podkreślają tu jeszcze znakomite, czarno-białe zdjęcia Michała Dymka. 

O czym jeszcze jest film „Dziewczyna z igłą”

„Dziewczyna z igłą” jest opowieścią o społeczeństwie, w którym nie ma równości, a kobieta w trudnej sytuacji życiowej, pozbawiona jakiejkolwiek pomocy, desperacko próbuje sama znaleźć rozwiązanie swoich problemów. Twórcy filmu nie oceniają. Znakomite aktorki tworzą postacie tragiczne, a jednocześnie nieoczywiste. Za tą opowieścią kryje się potworna zbrodnia, ale też przeraźliwe opuszczenie i rozpacz. I choć akcja toczy się w historycznym kostiumie, „Dziewczyna z igłą” wydaje się poza czasem. Los tych, którym wiatr wieje w oczy, w każdej rzeczywistości układa się podobnie. 

Film von Horna ma różny wydźwięk w różnych rejonach świata. W większości krajów Europy kobiety mają prawo do legalnej aborcji. We Francji zostało ono wręcz wpisane do konstytucji. Dania niedawno wydłużyła okres, w którym można przerwać ciążę. Na przeciwnym biegunie znajduje się Polska, w której kobiety nadal nie mają prawa do decydowania o własnym ciele. 

Ale „Dziewczyna z igłą” jest też filmem o niosącej zniszczenie wojnie, o ludziach, którzy wracają z niej okaleczeni i ze stresem pourazowym. O nierównościach społecznych i osobach nieradzących sobie z otaczającą rzeczywistością i własnym życiem. Jak bohaterki filmu, ale też wyrzucony na margines mąż Karoline, który w końcu wraca ze zdeformowaną przez pocisk twarzą. I jak kobieta, która wynajmuje brudne mieszkanie Karoline. Towarzyszy jej mała córka. Co stało się w ich życiu, że są zmuszone zgodzić się na bytowanie w okropnych warunkach, w małym pomieszczeniu na poddaszu, bez bieżącej wody? Reżyser bardzo precyzyjnie opisuje tę rzeczywistość, a ekspresjonistyczne, czarno-białe zdjęcia Dymka dodatkowo podkreślają jej traumy. 

Magnus von Horn opowiada historię całkowicie uniwersalną. Świadomie nie ubiera aktorów w bardzo charakterystyczne kostiumy z epoki, a na ekranie odtwarza nie tyle wygląd, co atmosferę Kopenhagi, którą grają zresztą plenery w Łodzi, we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku. Bo liczy się tu przede wszystkim opowieść o dzisiejszym świecie, o społecznych traumach, o granicach dobra i zła. 

Kim jest Magnus von Horn?

Magnus von Horn jest dziś coraz bardziej znaczącym twórcą europejskim. Urodził się w Szwecji, ale z dumą powtarza, że jest również Polakiem. Skończył łódzką filmówkę, ma polskie obywatelstwo, żonę Polkę i dwoje dzieci, mieszka w Warszawie. Jego filmy produkuje zaprzyjaźniony od lat Mariusz Włodarski, właściciel firmy Lava Films. Zazwyczaj powstają one w koprodukcji ze Szwecją, czasem też z innymi krajami, m.in. z Francją. Poza tym von Horn pracuje zwykle z tą samą ekipą – ze scenografką Jagną Dobesz, montażystką Agnieszką Glińską. Przy „Dziewczynie z igłą” po raz drugi spotkał się z kostiumolożką Małgorzatą Fudalą i operatorem Michałem Dymkiem. 

Czytaj więcej

Słaby Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Złote Lwy dla Agnieszki Holland

Gdy „Intruz”, długometrażowy debiut Magnusa von Horna, trafił do prestiżowej canneńskiej sekcji „Piętnastka realizatorów”, Szwedzi pisali „szwedzki film w Cannes”. Polacy – polski. Jedni i drudzy mieli rację. Teraz „Dziewczynę z igłą” jako swojego kandydata do Oscara zgłosili Duńczycy. I słusznie: z pomysłem na ten film przyszła do Magnusa duńska producentka i scenarzystka Line Langebek Knudsen. Historia, którą opowiedzieli, oparta jest na autentycznym dramacie, jaki wydarzył się w Danii. W rolach głównych wystąpiły aktorki duńskie. 

Ale takie właśnie staje się dzisiaj ważne kino europejskie. Film, który powstał, dotyka problemów nierówności, z którymi mierzy się niejedno społeczeństwo, opowiada o uniwersalnych dylematach moralnych i o wartościach, które coraz bardziej się rozmywają, a przecież powinny być podstawą naszego życia. I na tym polega jego siła. 

Ten film ma już na swoim koncie poważne sukcesy. Znalazł się w głównym konkursie ostatniego festiwalu w Cannes, dostał nominację do Złotego Globu, teraz jest na krótkiej liście oscarowej. Podczas ubiegłorocznego festiwalu filmowego w Gdyni „Dziewczyna z igłą” zdobyła Srebrne Lwy, ustępując jedynie „Zielonej granicy” Agnieszki Holland, a na EnergaCAMERIMAGE w Toruniu operator Janusz Dymek odebrał Złotą Żabę za najlepsze zdjęcia.

„Dziewczyna z igłą” oparta jest na faktach

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Film
Zmarł David Lynch. Człowiek o nieokiełznanej wyobraźni
Film
Reżyser i wizjoner David Lynch nie żyje
Film
Dla kogo brytyjskie nagrody BAFTA?
Film
Bob Dylan w czasach Donalda Trumpa, czyli co bard powiedział o prezydencie
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Film
Nie żyje Stanisław Brudny, znany również ze „Znachora” i „Akademii Pana Kleksa”
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego