Czy rola lokalnego mafiosa z Dolnego Śląska o policyjnej przeszłości to próba zerwania z komediami romantycznymi i zagrania klasycznego twardziela?
Z niczym nie zrywam. Po prostu gram, gdy dają coś ciekawego do zagrania. Kazik w „Prostej sprawie” to z pewnością było interesujące wyzwanie, a także duże obawy i stres, głównie dlatego, że brałem udział w szeroko zakrojonym castingu na tę rolę. Myślę, że reżyser serialu Cyprian T. Olencki, szukając odpowiedniego wykonawcy, dawał różnym aktorom szansę, a ja w swoją nie do końca wierzyłem. Muszę dodać, że chodzę na castingi, choć może w Polsce nie wszyscy są jeszcze do tego przyzwyczajeni, a zwłaszcza ci, którzy mają na koncie duże osiągnięcia. Ja sądzę, że to normalne w naszym zawodzie, a jednak obawiałem się, że się ośmieszę, bo na castingu proponuję jeszcze niegotowy produkt i mam wątpliwości, czy dam sobie radę.