Nie żyje Albert Finney, pięć razy nominowany do Oscara

Brytyjski aktor Albert Finney, pięciokrotnie w czasie swojej kariery nominowany do Oscara, zmarł w piątek w wieku 82 lat.

Aktualizacja: 08.02.2019 14:49 Publikacja: 08.02.2019 14:37

Albert Finney w 2000 roku na premierze filmu "Erin Brockovich"

Albert Finney w 2000 roku na premierze filmu "Erin Brockovich"

Foto: AFP

qm

- Odszedł spokojnie, po krótkiej chorobie, z najbliższymi u boku - poinformował przedstawiciel rodziny aktora.

Finney był rzadkim przypadkiem aktora, który przez ponad pięćdziesiąt lat unikał hollywoodzkiego blichtru. Międzynarodową sławę zdobył w 1963 roku tytułową rolą w filmie "Tom Jones". Obraz przyniósł mu pierwszą z pięciu nominacji do Oscara - kolejne otrzymał za "Morderstwo w Orient Ekspressie" (1974), "Garderobiany" (1983), "Pod wulkanem" (1984) i "Erin Brockovich" (2000).

W późniejszych latach z powodzeniem grał w filmach akcji, w tym "Skyfall" z Jamesem Bondem oraz dwóch ekranizacjach Jamesa Bourne'a.

Finney był aktorem wszechstronnym. W czasie swojej kariery grał Winstona Churchilla, papieża Jana Pawła II, południowoamerykańskiego prawnika, irlandzkiego gangstera i XVIII-wiecznego złoczyńcę. A to tylko część z jego filmowych wcieleń.

Aktor rzadko rozmawiał o życiu prywatnym. Jednak w 2012 roku w jednym z wywiadów wyjaśnił, dlaczego nie brał udziału w ceremonii wręczenia Oscarów w Los Angeles, nawet gdy był do niej nominowany. - Wydaje mi się to głupie iść tam i błagać o nagrodę - powiedział "Evening News".

Po raz ostatni na ekranie można było go zobaczyć w 2012 roku u boku Daniela Craiga w "Skyfall".

Film
Oscary 2025: „Anora” z pięcioma Oscarami. Kreml odtrąbił sukces
Film
Kieran Culkin z Oscarem za „list miłosny do Polski”, czyli film „Prawdziwy ból”
Film
Oscary 2025: Tryumf „Anory”, „Emilia Perez” wielkim przegranym
Film
Atak terrorystyczny, który miał większą oglądalność niż lądowanie na Księżycu
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Film
Daniel Olbrychski: twarzą w twarz z legendą
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”