Do papierowej torby trafiają niewielkie paczki z kapsułkami wypełnionymi kawą. Nie ma na nich kodów kreskowych, dlatego wystarczy przyłożyć torbę do czytnika przy kasie i po sekundzie wiadomo, ile trzeba zapłacić. Cała operacja trwa niedużo dłużej. Wszystko dzieje się w pokazowym butiku Nespresso, który firma ukryła w niepozornym magazynie na obrzeżach Lozanny. Szwajcarzy testują tam nowe rozwiązania dotyczące sprzedaży kawy dla stałych klientów, których mają na świecie 10 milionów.
Na razie nowoczesną technologię wprowadzili w butiku w Monachium, ale wkrótce zastosują w kolejnych. Obecnie należy do nich 215 lokali na całym świecie. Do końca roku ma ich być już 250.
Początki kawy w kapsułkach, którą można zaparzać w specjalnych ekspresach, sięgają 1986 r. Na pomysł, aby w taki sposób sprzedawać kawę, wpadł koncern Nestle, największy producent żywności na świecie.
Tak narodziła się kontrolowana przez Nestle firma Nespresso. W 2010 r. jej przychody sięgnęły 3 mld franków szwajcarskich, czyli ok. 9 mld zł. Biorąc pod uwagę tylko rozwój organiczny, były o jedną czwartą wyższe niż rok wcześniej.
W Polsce na razie Szwajcarzy mają jeden butik w Warszawie. Rico Domenig, dyrektor marketingu Nespresso na Europę Środkową i Wschodnią, nie wyklucza otwarcia kolejnego. Pod uwagę bierze jedno z warszawskich centrów handlowych.