Od marca do końca sierpnia trzy fundusze inwestycyjne z oferty ING Banku Śląskiego: ING Konto Funduszowe – Pakiet Ostrożny, Pakiet Umiarkowany i Pakiet Dynamiczny, pozyskały 115 mln zł netto (o tyle wpłaty przeważyły nad wypłatami). Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że spośród ponad 12 tys. osób, które zainwestowały w te fundusze, przeszło połowa nie miała do tej pory styczności z jakimikolwiek produktami inwestycyjnymi.
ING to niejedyna instytucja, która postanowiła zawalczyć o niedoświadczonych inwestorów. W Banku Pocztowym spośród ok. 5 tys. klientów, którzy zdecydowali się na fundusze inwestycyjne, 70 proc. po raz pierwszy zainwestowało jakiekolwiek pieniądze. Pocztowy sprzedaje fundusze Ipopema TFI od stycznia tego roku, pozyskując ok. 20 mln zł netto miesięcznie.
Rosnące zainteresowanie funduszami wśród mniej doświadczonych inwestorów potwierdzają również dane o liczbie klientów TFI; liczba ta wzrosła o 10 proc. w ciągu ostatniego roku, na koniec czerwca (ostatnie dostępne dane Analiz Online) wynosiła 2,15 mln osób.
Bankierzy biją się w pierś
Mimo trzech lat spadku stóp procentowych i w konsekwencji coraz niższej rentowności depozytów (średnie oprocentowanie zakładanych dziś lokat 12-miesięcznych według danych Comperia.pl wynosi 1,5 proc.) klienci banków nie kwapią się do inwestowania. Nakłaniają ich do tego bankowcy.
Czy można im ufać? W 2007 r. analitycy doradzali inwestycje w fundusze małych i średnich spółek, które wkrótce potem zaczęły tracić i to nawet po kilkanaście procent miesięcznie.