Chińskie przekleństwo mówi: „Obyś żył w ciekawych czasach”. Bo „czasy ciekawe” są zwykle z powodu wojen czy katastrof. Jednak rok 2024 w Polsce ma szansę być ciekawy z powodu powrotu optymizmu, przynajmniej w gospodarce. Z prognoz ekonomistów wynika, że po tegorocznym romansie z recesją możemy oczekiwać ok. 3-proc. wzrostu PKB. To oznacza więcej pieniędzy w kasie państwa, co ma istotne znaczenie, bo przyszłoroczny budżet jest mocno obciążony realizacją obietnic wyborczych w rodzaju 800+, utrzymania 13. i 14. emerytury, ale też 20-proc. podwyżek dla budżetówki i 30-proc. dla nauczycieli. Przy tak napiętym budżecie grozi nam wszczęcie przez Komisję Europejską procedury nadmiernego deficytu. Pocieszające jest to, że po niedawnej zmianie zasad KE nie będzie oczekiwała gwałtownego cięcia wydatków, a ograniczenie deficytu rozłożone zostanie na lata.

Czytaj więcej

Polska gospodarka może w 2024 roku błyszczeć na tle strefy euro

Płace mają wyprzedzić inflację, a realny ich wzrost stanie się paliwem dla głównego silnika PKB, jakim w przyszłym roku ma być konsumpcja. Dzięki spadkowi inflacji w tym roku już zaczęła ona nieśmiało odbijać od dna, ale nowy rok, m.in. dzięki realizacji płacowych obietnic wyborczych, zostawi znacznie więcej pieniędzy w kieszeniach konsumentów. Zwiększone dzięki temu zakupy wpłyną jednak na osłabienie trendu dezinflacyjnego. Wzrost cen – liczony w stosunku rocznym – będzie jeszcze na początku 2024 r. hamował, ale głównie dzięki wysokiemu poziomowi odniesienia sprzed roku, kiedy w lutym inflacja osiągnęła najwyższy od ćwierćwiecza poziom 18,4 proc. Niestety, w kolejnych miesiącach 2024 r. wzrośnie i pozostanie wysoka. To będzie kłopotliwe dla nowej ekipy rządowej, która krytykowała PiS za rozpętanie pod rękę z RPP i prezesem NBP Adamem Glapińskim nadmiernej inflacji niszczącej oszczędności i realne dochody Polaków.

Czytaj więcej

PiS nawarzył piwa, rząd Tuska musi posprzątać

Zarówno powołana przez PiS większość w RPP, jak i prezes Glapiński, który broni się przed rozpoczęciem procedury postawienia przed Trybunałem Stanu, nie mają żadnego powodu ułatwiać życia rządowi Tuska. Możemy się więc spodziewać bardziej niż dotąd jastrzębiej polityki pieniężnej. Ten skutek zaskakującej zamiany ról powinien nas cieszyć, bo może przyspieszyć sprowadzenie inflacji do cywilizowanego poziomu, choć jeszcze nie w 2024 r. Mimo tych animozji i skrzenia w sferze polityki czeka nas ciekawy rok, z dużą domieszką optymizmu.