Nasz system podatkowo-składkowy wymaga reformy, to niezaprzeczalny fakt. Jest tak skomplikowany i pogmatwany, że właściwie nikt nie potrafi powiedzieć, na ile jest efektywny, czy to pod względem ściągalności danin do kasy państwa, czy to pod względem korzyści, jakie mają przynosić podatnikom liczne ulgi i preferencje. Za to z całą pewnością można powiedzieć, że jest systemem megaobciążającym, pochłaniającym niepotrzebnie czas i pieniądze płatników oraz zachęcającym do podatkowego lawiranctwa.
Jednocześnie trzeba podkreślić, że potrzebujemy porządnej reformy. Przygotowanej na podstawie głębokiej analizy stanu obecnego, jasno stawiającej cele i proponującej adekwatne narzędzia do osiągnięcia tych zamierzeń. Tych kryteriów Polski Ład niestety nie spełnia. Propozycje nie rozwiązują np. problemu fikcyjnego samozatrudnienia, za to doskonale komplikują system, kolejne rozwiązania są „doklejane" – gdy ktoś zauważy lukę – itp. Wszystko to wygląda, jakby prawdziwym celem Polskiego Ładu było wyciągnięcie z kieszeni podatników więcej pieniędzy, a szczytna ideologia ma tylko uzasadniać wzrost fiskalizmu.
Patrząc z tego punktu widzenia, najlepiej byłoby odłożyć podatkowy Polski Ład na półkę, co najmniej na rok. Ten czas rząd powinien wykorzystać na przygotowanie porządnej reformy, skonsultowanej ze wszystkimi środowiskami, uwzględniającej interesy wszystkich podatników, a nie tylko fiskusa czy partii rządzącej.