– Nerwowość jest bardzo duża, niektórym inwestorom puszczają nerwy. To jest czas raczej dla doświadczonych graczy, którzy szukają cenowych okazji. Ale próba chwycenia czegokolwiek nie jest łatwa – mówi Krzysztof Polak, szef Biura Maklerskiego Alior Banku.
Wczorajsza zniżka WIG20 o 5,2 proc. sprawiła, że w ciągu siedmiu dni paniki indeks runął łącznie prawie o 19 proc. Jeszcze rano wiele zapowiadało, że inwestorzy na GPW i na giełdach zagranicznych będą mieli przynajmniej chwilę wytchnienia po trwającej od początku miesiąca fali przeceny. Niestety, zapowiedź utrzymania przez amerykański Fed rekordowo łagodnej polityki pieniężnej nie wystarczyła na długo.
Francja w centrum uwagi
WIG20, który początkowo próbował się zbliżyć do przełamanego w poprzednich dniach poziomu 2400 pkt, zaczął się znów osuwać, a późnym popołudniem zniżka na nowo przybrała postać panicznej wyprzedaży. Ostatecznie indeks runął o 5,2 proc., co oznacza, że tempo zniżki stało się jeszcze szybsze niż w poprzednich dniach (w najgorszej chwili WIG20 tracił nawet 7,7 proc.).
WIG20 tak gwałtownie leciał w dół nie tylko w trakcie krachu na jesieni 2008 r., ale także w dobie kryzysu rosyjskiego późnym latem 1998 r. oraz w czasie poprzedzającego go kryzysu azjatyckiego na jesieni 1997 roku.
Niemiecki DAX stracił wczoraj 5,1 proc., francuski CAC40 5,45 proc., a amerykański Dow Jones 4,6 proc. (dzień wcześniej zyskał 3,98 proc.).