Akcje dalej w dół, frank wciąż mocny

Wtorkowe zwyżki cen akcji w USA tylko na chwilę poprawiły sytuację na rynkach. W środę główne indeksy w Stanach Zjednoczonych i Europie straciły po ponad 4 proc. Osłabił się złoty: euro kosztowało 4,21 zł, frank nawet 4,10 zł. Polski rząd nie planuje wsparcia dla zadłużonych w szwajcarskiej walucie

Publikacja: 11.08.2011 03:00

Akcje dalej w dół, frank wciąż mocny

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

– Nerwowość jest bardzo duża, niektórym inwestorom puszczają nerwy. To jest czas raczej dla doświadczonych graczy, którzy  szukają cenowych okazji. Ale próba chwycenia czegokolwiek nie jest łatwa – mówi Krzysztof Polak, szef Biura Maklerskiego Alior Banku.

Wczorajsza zniżka WIG20 o 5,2 proc. sprawiła, że w ciągu siedmiu dni paniki indeks runął łącznie prawie o 19 proc. Jeszcze rano wiele zapowiadało, że inwestorzy na GPW i na giełdach zagranicznych będą mieli przynajmniej chwilę wytchnienia po trwającej od początku miesiąca fali przeceny. Niestety, zapowiedź utrzymania przez amerykański Fed rekordowo łagodnej polityki pieniężnej nie wystarczyła na długo.

Francja w centrum uwagi

WIG20, który początkowo próbował się zbliżyć do przełamanego w poprzednich dniach poziomu 2400 pkt, zaczął się znów osuwać, a późnym popołudniem zniżka na nowo przybrała postać panicznej wyprzedaży. Ostatecznie indeks runął o 5,2 proc., co oznacza, że tempo zniżki stało się jeszcze szybsze niż w poprzednich dniach (w najgorszej chwili WIG20 tracił  nawet 7,7 proc.).

WIG20 tak gwałtownie  leciał w dół nie tylko w trakcie krachu na jesieni 2008 r., ale także w dobie kryzysu rosyjskiego późnym latem 1998 r. oraz w czasie poprzedzającego go kryzysu azjatyckiego na jesieni 1997 roku.

Niemiecki DAX stracił wczoraj 5,1 proc., francuski CAC40 5,45 proc., a amerykański Dow Jones 4,6 proc. (dzień wcześniej zyskał 3,98 proc.).

Punkt ciężkości przesunął się na finanse Francji, mimo że agencje ratingowe zaprzeczały, jakoby miały obniżyć rating tego kraju. Do rekordowych poziomów urósł koszt zabezpieczenia się przed niewypłacalnością Paryża, a kurs jednego z największych francuskich banków – Societe Generale – runął o 16 proc. Akcje niemieckiego Commerzbanku staniały o 7,7 proc., gdy okazało się, że odpisał 760 mln euro w związku ze stratami na inwestycjach w greckie obligacje. Wczoraj także po ok. 10 proc. traciły największe banki w USA.

– Byliśmy świadkami problemów w Grecji, Hiszpanii i Portugalii, a teraz coraz częściej mówi się o Francji, która z uwagi na fakt, że jest większą gospodarką, generuje większe obawy – powiedział agencji Reuters Gordon Charlop z Rosenblatt Securities.

Nowy rekord franka

Tradycyjnie wraz z gwałtownym odwrotem inwestorów od ryzykownych aktywów rósł popyt na franka szwajcarskiego. Helwecka waluta wieczorem pobiła wtorkowy rekord i osiągnęła poziom 4,10 zł (potem osłabiła się o 1 grosz).

Niewielki wpływ na rynek miała w trakcie dnia kolejna interwencja ze strony szwajcarskiego banku centralnego (SNB) polegająca na zwiększeniu depozytów a vista w bankach komercyjnych o 40 mld franków oraz uruchomieniu niestosowanych od 2008 r. transakcji swapowych na waluty zagraniczne tylko na chwilę.

– W dalszym ciągu zalecamy kupno szwajcarskiej waluty, korzystając z okazji, jakie pojawiają się w wyniku interwencji banku centralnego – napisali do swoich klientów analitycy jednego z najstarszych prywatnych banków amerykańskich Brown Brothers Harriman.

Polski rząd wykluczył wczoraj możliwość interwencji na rynku, aby osłabić franka wobec złotego. – Nie możemy udawać, że możemy zrobić coś, co jest poza naszym zasięgiem. Nasze możliwości wpływania na relację euro do franka są żadne – podkreślał premier Donald Tusk. Dodał, że głównym zadaniem rządu jest przekonywanie rynków o całkowitej wypłacalności naszego kraju. – Z tego też powodu nie widzę sensu w używaniu publicznych pieniędzy dla pomagania grupie kredytobiorców – wyjaśnił premier.

Są chętni na polskie obligacje

Zdaniem Tuska dowodem na stabilną sytuację Polski są dobre wyniki wczorajszej aukcji obligacji. Resort finansów sprzedał wczoraj papiery za łącznie 6 mld zł, uzyskując najwyższe w tym roku ceny (i najniższą rentowność). Ministerstwo zrealizowało już około 90 proc. tegorocznych potrzeb pożyczkowych.

Wraz z frankiem drożało złoto, którego cena ustanowiła nowy rekord (chwilowo 1801 dol. za uncję). Taniały za to inne surowce. Ceny miedzi, uznawanej za barometr koniunktury w światowej gospodarce, spadły o ponad 3 proc.

Dilerzy mają coraz więcej trudności w określeniu poziomów oporu dla poszczególnych kursów walut. Część czeka już na skoordynowaną akcję banków centralnych i państw G7. Donald Tusk wezwał z kolei do szybkiej zmiany zasad pomocy finansowej dla zadłużonych państw strefy euro w ramach Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej.

Sarkozy zapowiada oszczędności

Francja zamierza walczyć o utrzymanie najwyższego ratingu kredytowego AAA. Jak zapowiedział prezydent Nicolas Sarkozy, rząd przygotowuje nowe rozwiązania, które mają doprowadzić do osiągnięcia założonej redukcji deficytu budżetowego niezależnie od sytuacji w gospodarce. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami deficyt francuskich finansów, który w 2010 r. wynosił aż 7,1 proc. PKB, w tym roku ma spaść do 5,7 proc., a w 2013 r. do wymaganych przez Brukselę 3 proc. PKB. Sarkozy, który niespodziewanie wrócił do Paryża z wakacji, zwołał spotkanie z udziałem najważniejszych ministrów i szefa banku centralnego. Szefowie resortu finansów i budżetu zostali obarczeni zadaniem przygotowania planu oszczędności i zwiększenia wpływów. Szczegółowe propozycje mają zostać zaakceptowane 24 sierpnia. Pośpiech bierze się stąd, że po ostatnim cięciu ratingu dla USA przez Standard & Poor's także Francję zaczęto wskazywać jako kraj, który nie zasługuje na najwyższą ocenę AAA. Jej dług publiczny ma w tym roku osiągnąć 85 proc. PKB, co czyni z Francji najbardziej zadłużony kraj w strefie euro spośród sześciu, które wciąż cieszą się najwyższym ratingiem. W ostatnim czasie wszystkie trzy największe agencje potwierdziły  najwyższy rating dla Francji —tgs, reuters

 

 

– Nerwowość jest bardzo duża, niektórym inwestorom puszczają nerwy. To jest czas raczej dla doświadczonych graczy, którzy  szukają cenowych okazji. Ale próba chwycenia czegokolwiek nie jest łatwa – mówi Krzysztof Polak, szef Biura Maklerskiego Alior Banku.

Wczorajsza zniżka WIG20 o 5,2 proc. sprawiła, że w ciągu siedmiu dni paniki indeks runął łącznie prawie o 19 proc. Jeszcze rano wiele zapowiadało, że inwestorzy na GPW i na giełdach zagranicznych będą mieli przynajmniej chwilę wytchnienia po trwającej od początku miesiąca fali przeceny. Niestety, zapowiedź utrzymania przez amerykański Fed rekordowo łagodnej polityki pieniężnej nie wystarczyła na długo.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego