Struktury to produkty inwestycyjne a nie oszczędnościowe

W ślad za obniżką stóp procentowych odsetki od lokat będą maleć. Alternatywą dla depozytów bankowych mogą się okazać produkty strukturyzowane.

Publikacja: 19.10.2014 11:30

Struktury to produkty inwestycyjne a nie oszczędnościowe

Foto: Bloomberg

W ubiegłym tygodniu Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe aż o 0,5 pkt proc., czyli z 2,5 proc. do 2 proc. Banki już wkrótce dostosują oprocentowanie lokat do poziomu stóp, a to oznacza zmniejszenie odsetek.

– Można oczekiwać, że stopy procentowe nie pójdą w górę jeszcze przez co najmniej kilka, a prawdopodobnie kilkanaście miesięcy – mówi Łukasz Lefanowicz, prezes Gerda Broker.

Obecnie prognozy ekonomistów zakładają, że w ciągu kilku miesięcy stopa referencyjna NBP może spaść do 1,75 lub nawet 1,5 proc. To oznacza, że czeka nas jeszcze jedna lub dwie obniżki stóp o 0,25 pkt proc. Inwestorzy, którzy będą chcieli zarobić nieco więcej niż na lokatach bez ponoszenie zbyt dużego ryzyka, mogą zwrócić uwagę na produkty strukturyzowane.

Wielka różnorodność

– Produkty tego typu często mają wbudowany mechanizm ograniczający ryzyko. Dzięki nim inwestor może uzyskać zyski wyższe niż na lokatach bankowych, ale przy zachowaniu bezpieczeństwa – mówi Jarosław Sadowski, główny analityk firmy Expander.

Jednak eksperci zgodnie podkreślają, że tzw. struktura jest produktem inwestycyjnym, a nie oszczędnościowym, dlatego zawsze wiąże się z wyższym ryzykiem niż lokata. Poza tym pod nazwą: produkty strukturyzowane, kryje się wiele bardzo różnych rozwiązań, od takich, które są wyjątkowo ryzykowne, po stosunkowo bezpieczne, zapewniające na koniec inwestycji pełną ochronę kapitału.

Zdaniem Michała Sadraka, analityka Open Finance, jeśli struktura ma stanowić alternatywę dla lokaty, powinna być wyposażona w 100-proc. gwarancję kapitału. Na brak pełnej gwarancji inwestor może pozwolić sobie dopiero wtedy, gdy akceptuje większe ryzyko. Wówczas gwarancja może być ograniczona np. do 80 proc., co znaczy, że w najgorszym razie klient straci 20 proc. kapitału.

– Niejednokrotnie tego typu produkty oferują szansę na nieco wyższy zysk. Warto jednak przemyśleć swój wybór, bo jeśli dopuszczamy możliwość straty, to może jednak lepiej wybrać klasyczny fundusz inwestycyjny. Będzie to rozwiązanie o wiele bardziej elastyczne, szczególnie pod względem możliwości wycofania lub przeniesienia środków – zauważa Michał Sadrak.

Rodzaje struktur

Na rynku są produkty strukturyzowane z ochroną kapitału oferowane przez banki w formie lokaty inwestycyjnej, ubezpieczenia lub certyfikatów strukturyzowanych, wprowadzanych do obrotu giełdowego. Aby kupić te ostatnie, trzeba mieć otwarty rachunek maklerski. Budowa struktur nienotowanych na GPW oraz certyfikatów z gwarancją kapitału obecnych na giełdzie jest bardzo podobna.  Obie grupy produktów składają się z części bezpiecznej (np. obligacji) oraz mniejszej części inwestycyjnej, którą stanowią opcje, czyli instrumenty z dźwignią finansową opartet na kursie akcji, walut czy surowców.

Wadą polis czy lokat strukturyzowanych, które nie są notowane na giełdzie, jest mała transparentność i utrudnione wyjście z inwestycji przed czasem (często wiąże się to ze znaczną stratą kapitału). Właściciele certyfikatów notowanych na giełdzie sami mogą decydować o momencie zakończenia inwestycji. Mogą śledzić wycenę tych papierów i jeśli uznają, że zysk z takiego produktu jest już dla nich satysfakcjonujący, mogą go sprzedać. Nie muszą czekać do terminu wykupu. Natomiast jeśli uważają, że wycena jest niska, mogą kupić certyfikat. W przypadku ubezpieczeń lub lokat strukturyzowanych nie ma takiej możliwości.

Zdaniem części inwestorów mankamentem certyfikatów notowanych na giełdzie jest natomiast to, że niewiele osób się nimi interesuje. A to oznacza, że nie jest łatwo nabyć ich odpowiednią ilość po założonej cenie. Spread, czyli różnica między ceną sprzedaży a ceną kupna, jest zazwyczaj dosyć wysoki (do 3–4 proc.).

Jednak według Marcina Maja, menedżera ds. strukturyzowanych produktów inwestycyjnych oraz instrumentów pochodnych na rynku polskim w Raiffeisen Centrobanku, instrumenty te są płynne (bez problemu można je kupić i sprzedać), bo płynność obrotu zapewnia animator rynku (emitent).

– Bez problemu można przeprowadzić transakcję o wartości 300–400 tys. zł – zapewnia Marcin Maj.

Inwestorzy nie muszą czekać na drugą stronę transakcji, bo po dokonaniu takiej operacji animator wystawia nowe zlecenia kupna i sprzedaży o tej samej wielkości ze wznowionymi cenami.

Dostępne na giełdzie

Wybór certyfikatów notowanych na GPW jest ogromy. Oprócz takich z ochroną kapitału można kupić produkty podążające za cenami różnych aktywów, a nawet certyfikaty z dużą dźwignią finansową; w ich przypadku możliwy jest kilkusetprocentowy zysk, ale równie dobrze strata całego zainwestowanego kapitału.

Ryzyko inwestowania w produkty strukturyzowane wiąże się też z emitentem (najczęściej jest to bank inwestycyjny). Trzeba zwracać uwagę, czy jest on wiarygodny i czy na koniec inwestycji będzie w stanie wykupić od inwestorów papiery. Upadłość emitenta może spowodować nawet całkowitą utratę pieniędzy. Przykładem może być upadłość Lehman Brothers. Posiadacze certyfikatów wyemitowanych przez ten bank co prawda nie stracili wszystkich środków, ale bardzo długo odzyskiwali swoje kapitały.

Trzeba mieć na uwadze, że kupując produkt strukturyzowany z ochroną kapitału, z reguły nie mamy gwarantowanego zysku, a jedynie znamy poziom strat lub wiemy, że straty nie będzie (w przypadku 100-proc. ochrony).

W ciągu kilku ostatnich lat średnio tylko co drugi produkt strukturyzowany zakończył się zyskiem – wynika z danych Analiz Online.

Jak prześwietlić strukturę

Inwestując w wybraną strukturę, warto zwrócić uwagę na parametr związany z wypłatą. Każdy produkt oparty jest na wzorze, według którego zostanie wyliczony potencjalny zysk po zakończeniu inwestycji.  – Wypłata może być wprost proporcjonalna do wzrostu lub spadku wartości instrumentu bazowego od momentu rozpoczęcia inwestycji do ustalonego wcześniej dnia. Może również zależeć od średnich zmian wartości danego aktywa w pewnym okresie lub też może istnieć możliwość zakończenia inwestycji przed czasem i wypłacenia wcześniej ustalonej premii – wyjaśnia Piotr Nowak, dyrektor ds. produktów inwestycyjnych i ubezpieczeniowych w Expander Advisors.

Produkty strukturyzowane mogą występować pod różnymi postaciami, np. polis ubezpieczeniowych, lokat, obligacji czy certyfikatów. Struktury mają z góry określony czas trwania. Najkrótsze trwają kilka miesięcy i mają teoretycznie mniejszy potencjał zysku niż dłuższe, które mogą pomnażać kapitał nawet przez trzy–cztery lata. Bardzo ważną kwestią dla inwestorów jest ochrona kapitału.

– Produkty dostępne na rynku oferują zróżnicowany poziom bezpieczeństwa, od którego w dużej mierze zależy szansa na wypracowanie wyższej stopy zwrotu. Osoby, które zdecydują się na 90-proc. ochronę, na ogół mogą liczyć na wyższy poziom partycypacji w zyskach niż te, które wybiorą wariant ze 100-proc. ochroną – mówi Piotr Nowak.

Istotna jest też ocena potencjału wzrostowego (lub spadkowego) instrumentu bazowego oraz poziomu partycypacji w wynikach.?W przypadku produktów opartych na notowaniach indeksów giełdowych czy też cen surowców bardzo ważny jest także moment startu produktu (timing), gdyż od niego nierzadko zależy powodzenie całej inwestycji.

Oferta banków

W październiku można kupić kilkanaście różnych produktów strukturyzowanych. Oferują je takie instytucje, jak Alior Bank, Bank Pocztowy, BNP Paribas, Getin Noble Bank, PZU Życie, Raiffeisen Polbank, Deutsche Bank Polska, Euro Bank oraz Bank Zachodni WBK.

Większość ofert to produkty ze 100-proc. ochroną kapitału, oparte na koszykach spółek lub indeksach giełdowych. Długość trwania tych produktów wynosi od dwóch do pięciu lat. Najwięcej jest struktur dwu- i trzyletnich.

Przykładem jest dwuletnia struktura Światowi Giganci XVI, którą do końca października oferuje Bank Pocztowy w formie polisy inwestycyjnej opartej na indeksie 20 światowych koncernów, takich jak m.in. Adidas, Nike, Google, Samsung, Daimler, Danone, PepsiCo, Nestle, Microsoft czy Toyota. To produkt ze 100-proc. ochroną kapitału. Zapewnia minimum 2 proc. zysku. Stopa zwrotu z inwestycji może wynieść maksymalnie 15 proc. po dwóch latach (7,5 proc. w skali roku). Warunkiem uzyskania maksymalnego zysku jest to, aby kursy wszystkich akcji w każdym dniu obserwacji były co najmniej o 10 proc. powyżej ceny z pierwszego dnia istnienia produktu. Minimalna kwota inwestycji to 3 tys. zł. Są też produkty z 95-proc. ochroną kapitału, Należą do nich Globalna Dziewiątka 2 – Strategia 95 Alior Banku oraz Medycyna Przyszłości II Raiffeisen Polbanku. Pierwszy trzyletni produkt można kupić do końca października. Jest oparty na notowaniach dziewięciu spółek. Natomiast drugi to produkt dwuletni oparty na kursie koszyka akcji sześciu spółek medycznych.

Struktury półroczne oparte na kursie euro w stosunku do złotego oferuje do 21 października BZ WBK.

Certyfikaty notowane na GPW

Wiele certyfikatów strukturyzowanych jest notowanych na warszawskiej giełdzie. Najliczniejszą grupę stanowią certyfikaty, które naśladują zachowanie wybranego instrumentu bazowego w stosunku 1:1 (tzw. trackery), np. kursu złota, surowców, koszyka wybranych spółek czy indeksów giełdowych takich jak WIG20, amerykański S&P500, niemiecki DAX czy japoński Nikkei225. Oznacza to, że stopa zwrotu z certyfikatu jest taka sama jak z instrumentu bazowego (pod warunkiem że instrument i certyfikat są notowane w tej samej walucie). Przykładowo jeśli cena złota wzrosła o 1 proc., to certyfikat notowany w dolarach również zyskuje na wartości 1 proc.

Można wybrać też certyfikaty typu short, które zarabiają na spadkach indeksów czy cen surowców. Tego typu certyfikaty są ważne bezterminowo.

Na GPW notowane są też m.in. certyfikaty bonusowe czy dyskontowe. Umożliwiają one osiągnięcie dodatkowego zysku, jeśli cena instrumentu bazowego pozostanie ponad ustaloną barierą (bonusowe). Możliwe jest też otrzymanie dyskonta w momencie zakupu, ale w tym przypadku zysk ograniczony jest określonym pułapem (certyfikaty dyskontowe).

Najbardziej ryzykowne są produkty z dźwignią finansową typu: certyfikaty turbo, certyfikaty faktor oraz warranty. Pozwalają one osiągać wysoką stopę zwrotu, ale inwestor ryzykuje utratę nawet całego kapitału. Przykładowo w ciągu trzech miesięcy na certyfikatach turbo opartych na wzroście kursu dolara w stosunku do złotego można było zarobić ponad 200 proc. Natomiast w tym samym czasie strata na certyfikatach na wzrost cen ropy typu Brent sięgnęła prawie 80 proc.

Na przeciwległym biegunie znajdują się certyfikaty gwarantowane, czyli inaczej z ochroną kapitału.

W ubiegłym tygodniu Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe aż o 0,5 pkt proc., czyli z 2,5 proc. do 2 proc. Banki już wkrótce dostosują oprocentowanie lokat do poziomu stóp, a to oznacza zmniejszenie odsetek.

– Można oczekiwać, że stopy procentowe nie pójdą w górę jeszcze przez co najmniej kilka, a prawdopodobnie kilkanaście miesięcy – mówi Łukasz Lefanowicz, prezes Gerda Broker.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego