W rozmowie z „Financial Times” prezydent Duda stwierdził, że chciałby, aby do Polski – w ramach NATO-wskiego programu Nuclear Sharing – trafiła amerykańska broń atomowa. Nuclear Sharing to program w ramach którego do państw Sojuszu, które nie posiadają broni atomowej, trafiają głowice atomowe i środki do ich przenoszenia z USA. Obecnie programem tym objęte są Belgia, Holandia, Niemcy, Włochy i Turcja.
Państwa uczestniczące w programie Nuclear Sharing
Radosław Sikorski zdystansował się od słów Andrzeja Dudy. Donald Tusk „docenia starania”
Duda podkreślił, że 26 lat po rozszerzeniu NATO na wschód (Polska wstąpiła do Sojuszu 12 marca 1999 roku) czas na przesunięcie na wschód również infrastruktury NATO, w tym właśnie broni atomowej USA. Podkreślił przy tym, że Rosja nie pytała nikogo o zgodę, gdy rozmieszczała w 2023 roku swoją broń atomową na Białorusi.
Czytaj więcej
A gdyby Amerykanie na prośbę prezydenta faktycznie umieścili pociski jądrowe w naszym kraju? Obudzilibyśmy się, być może, w o wiele groźniejszym świecie. Bez żadnego uprzedzenia.
Od wypowiedzi Dudy zdystansował się szef MSZ Radosław Sikorski, który mówił, że wolałby, aby „kwestie te były omawiane na grupie planowania nuklearnego i w dyskretnym dialogu z państwami, które mają tę broń, a nie publicznie”. Z kolei premier Donald Tusk mówił, że docenia starania prezydenta, choć niekoniecznie ocenia, że sposób starania się prezydenta o tę broń jest skuteczny.