Zwolniony dyscyplinarnie z urzędu gminy Marek R. (imię fikcyjne) pozwał sekretarz gminy Janinę R. za wypowiedź, jakiej udzieliła lokalnej prasie. Stwierdziła w niej, że zwolnienie dyscyplinarne pana R. było efektem wyniesienia dokumentów bez wiedzy i zgody pracodawcy.
Mężczyzna podał, że w urzędzie gminy przez 24 lata na różnych stanowiskach ciężko pracował na zbudowanie opinii urzędnika uczciwego, kompetentnego i obiektywnie oceniającego sytuację. W pozwie domagał się przeprosin zadośćuczynienia pieniężnego oraz świadczenia na rzecz jednej z fundacji (po 5 tys. zł). Jego zdaniem stwierdzenie sekretarz gminy na łamach prasy było dla niego poniżające i upokarzające. Do czytelników poszedł przekaz, że jest nielojalnym pracownikiem, wręcz zwykłym złodziejem, który wykrada i wynosi dokumenty, za co został zwolniony dyscyplinarnie.
Janina R. w odpowiedzi na pozew nie zaprzeczyła, że udzieliła dziennikarce informacji dotyczących rozwiązania z panem R. umowy o pracę. Równocześnie zaznaczyła, że informacje te ograniczały się jedynie do przytoczenia faktów, tj. przesłanek zwolnienia z pracy w trybie dyscyplinarnym. Dodała też, że Marek R. znacznie więcej informacji dotyczących jego zwolnienia upublicznił na swoim facebookowym profilu, gdzie opublikował projekt pozwu o przywrócenie do pracy i zapłatę wynagrodzenia.
Sekretarz gminy stwierdziła, że przekazane przez nią informacje nie naruszały dóbr osobistych Marka R., były prawdziwe, i nie wpłynęły na jego ocenę, ponieważ – wbrew jego twierdzeniom – nie cieszył się tak dobrą opinią, jak przedstawił to w pozwie. Podkreśliła, że powód odczuwa subiektywnie dyskomfort psychiczny, co nie jest wystarczającą podstawą do uwzględnienia jego roszczeń.
W trakcie postępowania przed sądem ustalono, że wójt gminy rozwiązał z Markiem R. umowę w trybie dyscyplinarnym, wskazując na utratę zaufania spowodowaną rażącym naruszeniem podstawowych obowiązków pracowniczych. Urzędnikowi zarzucono, że bezprawnie, tj. bez uzgodnienia z pracodawcą, złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez organ gminy i pracowników samorządowych, a także samowolnie przesłał kopie obszernej dokumentacji źródłowej do prokuratury.