Choć wyrok warszawskiego Sądu Okręgowego jest nieprawomocny, zapewne będzie precedensem dla tej nagrody i podobnych. Wniosek jest jasny, nawet antynagrody muszą trzymać się faktów.
Chodzi o przyznaną w 2003 r. „Hienę Roku" Przemysławi Orcholskiemu, wtedy reporterowi „Wiadomości" TVP, za materiał na temat oświadczenia majątkowego Lecha Kaczyńskiego, wówczas prezydenta Warszawy, w którym SDP dostrzegło „manipulowanie faktami i wypowiedziami oraz niegodne dziennikarza komentarze". Uważano go za dziennikarza związanego z lewicą, która wtedy rządziła, a dwa lata później stracił pracę w TVP, z pozwem o ochronę dóbr osobistych przeciwko SDP wystąpił jednak dopiero w 2010 r.
SO uznał teraz, jak wynika z ustnego uzasadnienia, że przyznając mu „Hienę Roku" Stowarzyszenie kierowało się pozamerytorycznymi przesłankami, i zobowiązał je do opublikowania przeprosin.
Jak widać nie pomogła argumentacja pełnomocnika SDP adwokata Andrzeja Karpowicza, że i w Polsce i na świecie znana jest praktyka przyznawania wyróżnień negatywnych. Przyznają je media, środowiska zawodowe, a nawet hobbistyczne — dla ukazania antybohaterów swoich rankingów i ocen, i nikt z tych laureatów nie kieruje się do sądu.
Najgłośniejsza z antynagród to Złota Malina przyznawana najgorszym filmom równolegle z Oscarami, która jest wręcz wskazywana na liście trofeów niektórych znanych gwiazd filmowych.