Zawarte w niej zarzuty sprowadzają się do tego, czy firma windykacyjna ma prawo do przetwarzania danych dłużników w zakresie szerszym, niż jest to niezbędne do dochodzenia roszczenia, tj. imienia i nazwiska, adresu zamieszkania czy adresu do korespondencji i publicznego identyfikatora obywatela, czyli jego numeru PESEL.
Wszystko bowiem wskazuje na to, że przetwarzanie pozostałych danych, np. adresu e-mail, telefonu, miejsca pracy, danych członków rodziny, danych zgromadzonych w mediach społecznościowych, które są bardzo chętnie przez takie firmy gromadzone, jest bezprawne, bo narusza przepisy o ochronie danych osobowych.
Adekwatne dane
Zgodnie z art. 26 ust. 1 pkt 2 ustawy o ochronie danych osobowych administrator danych, w tym przypadku wierzyciel, przetwarzający dane powinien dołożyć szczególnej staranności w celu ochrony interesów osób, których dane dotyczą, w naszym przypadku dłużnika. W szczególności jest obowiązany zapewnić, aby były merytorycznie poprawne i adekwatne do celów przetwarzania.
Adekwatne dane to te, które pozwalają zrealizować cel, w jakim są gromadzone. Do potrzeb egzekucji długów wystarczające dane to te, które pozwalają właściwie zaadresować pozew składany do sądu.
Pozostałe dane, które często służą firmom windykacyjnym do nękania dłużników telefonami w miejscu pracy czy informowania sąsiadów o ich zadłużeniu, powinny zniknąć z baz danych takich podmiotów.
Nieistniejące długi
Bywa też, że takie firmy nie mają podstaw do gromadzenia żadnych informacji o rzekomych dłużnikach, bo takie zobowiązania nie istnieją.