Europejski wskaźnik nastrojów (ESI), obliczany przez Komisję Europejską dla każdego z państw członkowskich UE na podstawie ankiety wśród gospodarstw domowych i menedżerów przedsiębiorstw, w Polsce w styczniu zaliczył największy spadek od siedmiu lat: do 103 pkt, ze 106,6 pkt w grudniu. Znalazł się tym samym najniżej od niemal 1,5 roku.
Nastroje nad Wisłą pogarszały się stopniowo od lata ub.r., ale nie tak gwałtownie, jak w strefie euro. Teraz Polska nadrabia zaległości. W strefie euro ESI też wprawdzie w styczniu zmalał, i to już 13 raz z rzędu, ale nie tak wyraźnie. Wyniósł 106,2 pkt., najmniej od listopada 2016 r., po 107,4 pkt w grudniu.
Zarówno w Eurolandzie, jak i w Polsce, główną przyczyną spadku ESI było pogorszenie nastrojów w przemyśle przetwórczym i handlu detalicznym.
Barometr nastrojów w przemyśle spadł w Polsce do -7,2 pkt., z -3,8 pkt w grudniu i znalazł się najniżej od sierpnia 2017 r. Z kolei w handlu detalicznym wskaźnik ten zniżkował do najniższego od listopada 2016 r. poziomu 2,8 pkt, z 7,6 pkt w grudniu. W strefie euro nastroje w przemyśle są najsłabsze od listopada 2016 r., a w handlu od lutego 2015 r.
- Biorąc pod uwagę długoterminowe związki z PKB, ESI jest wciąż spójny z wzrostem gospodarki strefy euro w tempie 1,5 proc. rok do roku. Ale w ostatnich 18 miesiącach wskaźnik ten malował zbyt optymistyczny obraz gospodarki, można więc oceniać, że obecnie sygnalizuje wzrost PKB bliższy 1 proc. rocznie – skomentował środowe dane Jack Allen, starszy ekonomista ds. europejskich w firmie analitycznej Capital Economics.