Nasz ból jest mniejszy niż większości państw Unii

Pandemia obeszła się z Polską i innymi gospodarkami Europy Środkowo-Wschodniej stosunkowo delikatnie. To wynik właściwej strategii walki z kryzysem, ale pomógł też przypadek.

Aktualizacja: 14.08.2020 12:18 Publikacja: 13.08.2020 21:00

Nasz ból jest mniejszy niż większości państw Unii

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Wstępny szacunek PKB w II kwartale br. GUS opublikuje w piątek. Jak oczekują przeciętnie ekonomiści ankietowani przez „Parkiet", ta podstawowa miara aktywności w polskiej gospodarce załamała się o 8,4 proc. rok do roku. To oznaczałoby spadek o 9–9,5 proc. w ujęciu kwartał do kwartału. Uwzględniając I kwartał br., gdy PKB Polski zmniejszył się o 0,4 proc. kwartał do kwartału, po pierwszym półroczu gospodarka była więc mniejsza o około 9,6 proc. niż pod koniec ub.r.

Czytaj także: Długi powrót do gospodarczej normalności po pandemii

Na tle innych państw UE, z których wiele już przedstawiło dane za II kwartał, byłby to bardzo dobry wynik. Jeszcze płytszej recesji doświadczyły m.in. Litwa oraz Szwecja, ale gospodarka Niemiec skurczyła się w I półroczu o niemal 12 proc., Francji o 19 proc., a Hiszpanii o niemal 23 proc. Ten ostatni kraj pod względem głębi recesji równać się może jedynie z Wielką Brytanią, gdzie PKB załamał się o nieco ponad 20 proc.

Także poza Europą nie brak państw, w których gospodarki pandemia uderzyła słabiej niż w naszą. PKB Korei Południowej skurczył się np. w I połowie br. o niespełna 5 proc., a Australii – jak szacuje tamtejszy rząd – o niewiele ponad 7 proc. Chiny, które były pierwszym ogniskiem pandemii, zdołały nawet nieco urosnąć.

Paraliżujący strach

Z czego wynikają tak duże różnice w gospodarczych konsekwencjach pandemii? Próba odpowiedzi na to pytanie stanie się zapewne przedmiotem niejednej pracy naukowej. – Obecnie ekonomiści mogą to wyjaśnić tylko w ograniczonym stopniu – mówi „Rzeczpospolitej" Holger Schmieding, ekonomista z banku Berenberg. Jasne jest, że pewne znacznie miała restrykcyjność ograniczeń aktywności ekonomicznej, wprowadzanych w celu zahamowania rozwoju epidemii w marcu. Pod tym względem w Europie wyróżniała się Francja, z kolei USA – poza Nowym Jorkiem – zamroziły gospodarkę w znacznie mniejszym stopniu. W rezultacie tam PKB w I połowie roku spadł o niespełna 11 proc., w porównaniu z 15,3 proc. w strefie euro.

– Jednym z powodów załamania się aktywności na świecie były nie tyle same lockdowny, ile zmiany zachowań konsumentów i firm. W niektórych krajach, np. w Wielkiej Brytanii, istotne pogorszenie nastrojów nastąpiło jeszcze przed wprowadzeniem ograniczeń dotyczących działania przedsiębiorstw oraz mobilności – tłumaczy w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Piotr Kalisz, główny ekonomista banku Citi Handlowy. – Dla gospodarki znaczenie ma to, czy konsumenci ograniczają interakcje, a nie to, czy jest to efekt administracyjnych nakazów czy też obaw – dodaje.

Obawy konsumentów w dużej mierze podyktowane były zaś przebiegiem epidemii w poszczególnych krajach, zwłaszcza zaś śmiertelnością Covid-19. Schmieding zwraca uwagę na to, że w Wielkiej Brytanii, gdzie na koronawirusa zmarło dotąd 608 osób na milion mieszkańców, ruch w sklepach pozostaje do dziś zdecydowanie dalej od normalności niż np. w Niemczech, gdzie zmarło 111 osób na milion. To samo dotyczy Szwecji oraz USA, gdzie ograniczenia aktywności ekonomicznej były łagodne, ale strach konsumentów większy i trwalszy.

Szczęśliwa struktura

Różnice w śmiertelności Covid-19 w pewnym stopniu zależały od reakcji władz na pandemię oraz od przygotowania służby zdrowia, ale znaczenie miały też inne czynniki, często zupełnie przypadkowe, np. to, czy obowiązkowe jest szczepienie przeciw gruźlicy. – W Londynie krzyżują się dziś szlaki handlowe i biznesowe. To oraz gęstość zaludnienia sprawia, że to idealne miejsce do rozprzestrzeniania się epidemii. Nasz region jest trochę na uboczu szlaków turystycznych i biznesowych, stąd Covid-19 mniej się tu rozsiał – zauważa Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista Banku Pekao.

Ekonomiści zgodnie wskazują, że wpływ Covid-19 na gospodarki był wyraźnie powiązany z ich strukturą i powiązaniami handlowymi. – Zróżnicowanie dotychczas publikowanych danych dotyczących PKB dość dobrze tłumaczy udział sektora hotelarskiego i gastronomicznego w tworzeniu PKB – tłumaczy Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku. W Polsce ten udział jest niewielki, bo relatywnie małą rolę odgrywa turystyka.

– Hiszpania wprowadziła jeden z najostrzejszych i najdłuższych lockdownów na świecie. Ale także struktura gospodarki tego kraju tłumaczy, dlaczego szok był tam tak dewastujący – podkreśla Angel Talavera, główny ekonomista ds. Europy w Oxford Economics. Jak wyjaśnia, chodzi nie tylko o rolę turystyki, ale i charakterystykę hiszpańskiego rynku pracy, gdzie powszechne są elastyczne formy zatrudnienia oraz rozdrobienie przedsiębiorstw.

Eksport towarów wrócił do poziomu sprzed kryzysu

Wartość polskiego eksportu towarów wzrosła w czerwcu o 3 proc. rok do roku, radykalnie przebijając prognozy ekonomistów. Import ciągle malał, wskutek czego Polska odnotowała rekordową nadwyżkę handlową.

W marcu, kwietniu i maju pandemia wyraźnie tłumiła obroty w handlu zagranicznym. Najgorszy był pod tym względem kwiecień, gdy wartość polskiego eksportu (w euro) załamała się o 29,1 proc. rok do roku. W maju spadła o ponad 19 proc. rok do roku, a ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali, że w czerwcu zmalała o nieco ponad 4 proc.

Nieco głębszy od oczekiwań ekonomistów okazał się natomiast czerwcowy spadek importu, który wyniósł 10,7 proc. rok do roku, po 27–28 proc. w poprzednich dwóch miesiącach. Konsekwencją spadku importu i wzrostu eksportu było najwyższe od co najmniej 2004 r. saldo wymiany towarowej Polski. Nadwyżka sięgnęła niemal 2,7 mld euro, dwukrotnie bijąc dotychczasowy rekord – z maja.

Daleka od normalności wciąż jest sytuacja w międzynarodowej wymianie usług. Eksport Polski z tego tytułu był w czerwcu o 33,4 proc. mniejszy niż rok wcześniej, po spadku o 36,2 proc. w maju. Import usług zmalał o 28,7 proc. rok do roku po 43,2 proc. w maju.

„Kryzys wzmacnia bardzo ważny pozytywny trend w krajowej gospodarce. Wygląda na to, że stajemy się na dobre eksporterem netto ze znaczną nadwyżką na rachunku obrotów bieżących" – zauważył na Twitterze Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. Poprawa salda obrotów bieżących to jednak czynnik wzmacniający złotego, a to – jak podkreślała w ostatnich komunikatach RPP – może tłumić ożywienie w polskiej gospodarce.

Dane gospodarcze
Kiedy spadną stopy procentowe? Rusza posiedzenie RPP, potem przemówi Adam Glapiński
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Dane gospodarcze
Nowe dane o PMI dla polskiego przemysłu. Duży wzrost optymizmu przedsiębiorców
Dane gospodarcze
Polska gospodarka ruszyła. Wzrost PKB większy niż oczekiwano
Dane gospodarcze
EBC musi ciąć stopy procentowe szybciej niż Fed
Dane gospodarcze
Wzrost gospodarczy USA nieco zwolnił