Wynik ten ponownie przebił nawet skrajne prognozy ekonomistów. Za sprawą przeceny ropy naftowej na globalnym rynku, w grudniu inflacja prawdopodobnie tak mocno już nie przyspieszy.
Ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści przeciętnie szacowali, że wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) – główna miara inflacji w Polsce – wzrósł w listopadzie o 7,4 proc. rok do roku. Kilka zespołów liczyło się z jego zwyżką o 7,6 proc. rok do roku. To już piąty miesiąc z rzędu, gdy inflacja wymknęła się prognozom.
Czytaj więcej
Dwie trzecie Polaków deklaruje, że rosnące ceny wpływają dotkliwie na ich sytuację finansową. Dlatego tną wydatki nawet na podstawowe produkty.
Tak wysokiej inflacji jak w listopadzie poprzednio doświadczaliśmy nad Wisłą niemal 21 lat temu. Do rekordowych należy również nadal tempo, w jakim się rozpędza. W listopadzie była ona o 0,9 pkt proc. wyższa niż w październiku, gdy z kolei była o 0,9 pkt proc. wyższa niż we wrześniu. Do takiej lub większej zmiany w ostatnich dekadach doszło tylko osiem razy (najbardziej, o 1,2 pkt proc., inflacja przyspieszyła w maju 2004 r.). Nie można przy tym wykluczyć, że ostateczne dane GUS pokażą nawet większą zwyżkę CPI w listopadzie niż tzw. szybki szacunek. Październikowego szybkiego szacunku GUS akurat nie zrewidował, ale dwa poprzednie – z sierpnia i września – po dwóch tygodniach podniósł o 0,1 pkt proc.
Inflację napędzają wciąż przede wszystkim zjawiska o charakterze globalnym, szczególnie zaś wzrost cen surowców energetycznych i rolnych oraz uprawnień do emisji Co2, ale też zaburzenia w handlu międzynarodowym.