Problem zdrowia psychicznego dotyka polskiej wsi, choć depresja rolnika nadal jest tematem tabu. – Zdrowie psychiczne rolników nigdy nie było przedmiotem specjalnej troski. Kiedy pada hasło „bezpieczna wieś”, z tyłu głowy mamy wizję osłon, które należy zamontować, świateł, które warto wymienić czy chemikaliów, z którymi trzeba ostrożnie postępować – wskazuje Dariusz Rohde, prezes Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.
Nie znamy skali depresji wśród rolników
Tymczasem – dodaje prezes KRUS – z badań prowadzonych w Austrii i Niemczech wynika, iż wskaźniki depresji wśród tamtejszych rolników przekraczają poziom 20-30 proc., co uznano za sygnał alarmujący. – W naszym kraju nikt podobnymi danymi nie dysponuje – zauważa Rohde.
Jak tłumaczy prezes KRUS, mamy na wsi dwa bieguny demografii. Pierwszy z nich to aktywni i wykształceni młodzi rolnicy. Drugi to dużo liczniejsza grupa rolników – właścicieli tradycyjnych, małych i średnich gospodarstw rolnych. Są gorzej wykształceni, wiekowi, często sfrustrowani poczuciem, że nie nadążają już mentalnie i fizycznie. Nie widzą dla siebie przyszłości. Nie pozbywają się też gospodarstw, bo albo nie mają następców, albo alternatywy w postaci innego życia. Wymagają coraz większej troski i zainteresowania. Są wyzwaniem dla systemu ubezpieczeń społecznych.
KRUS stawia sobie za cel poprawę dobrostanu rolników
A polscy rolnicy są coraz starsi – średni wiek użytkownika gospodarstwa rolnego przekroczył 50 lat i wzrósł przez jedną dekadę o prawie trzy lata. Aż 46 proc. gospodarstw prowadzą rolnicy w wieku ponad 55 lat – wynika z danych KRUS.