•wzrost przeciętnego rocznego funduszu wynagrodzeń w gospodarce narodowej oraz emerytur i rent - nominalnie o 6 proc.),
•wzrost spożycia prywatnego - w ujęciu nominalnym o 5,9 proc.).
Projekt budżetu na 2019 r. spełnia kryteria stabilizującej reguły wydatkowej oraz deficytu sektora finansów według metodyki unijnej niższego niż 3 proc. PKB.
Karol Pogorzelski, ekonomista ING Banku
W projekcie budżetu an 2019 r. pułap wydatków w wysokości 415,4 mld zł został ustalony stosunkowo ostrożnie. Nie zakłada on istotnego wzrostu obciążeń budżetowych przed wyborami parlamentarnymi w 2019, oprócz już zaplanowanych (np. wyprawki dla uczniów). Z kolei w relacji do PKB wydatki mają kształtować się mniej więcej tak jak w 2018 r. Oznacza to, że rząd postawił sobie za cel dalszą konsolidację finansów publicznych, a więc ograniczanie deficytu sektora finansów publicznych do 1 proc. PKB. Taki cel jest godny pochwały, choć należy też pamiętać, że jesteśmy dopiero w początkowej fazie negocjacji budżetowych i pułap wydatków może zostać jeszcze podniesiony.
Założony poziom dochodów budżetu państwa w wysokości 386 mld zł jest trudniejszy do oceny, gdyż nie podano jeszcze informacji na temat planowanych dochodów z poszczególnych podatków oraz innych źródeł, np. ewentualnej wpłaty z zysku NBP. Kwota ta nie wskazuje jednak na nadmierny optymizm Ministerstwa Finansów. Z naszych symulacji wnioskujemy, że budżet państwa może bez większego ryzyka osiągnąć dochody w wysokości do 390 mld zł.
Deficyt budżetu państwa założono na 28,5 mld zł. To stosunkowo niewielka kwota, choć należy pamiętać, że w ubiegłym roku zrealizowany deficyt był jeszcze mniejszy (25 mld zł),.a w tym roku ma szansę być jeszcze niższy (spodziewamy się ok. 20 mld zł). Nie wydaje się więc nadmiernie ambitny, nawet biorąc pod uwagę spodziewane spowolnienie gospodarcze (spadek dynamiki PKB do 3,8 proc.). Zaskakujące jest jednak to, że Ministerstwo Finansów spodziewa się dość wysokiego deficytu całego sektora finansów publicznych: 1,8 proc. PKB, podczas gdy deficyt samego budżetu centralnego to zaledwie 1,3 proc. PKB. Oznacza to, że samorządy lub sektor ubezpieczeń społecznych (FUS, NFZ, itp.) odnotują dość wysoki deficyt: 0,5 proc. PKB. W ubiegłych dwóch latach oba te sektory prowadziły praktycznie zrównoważoną gospodarkę finansową. Przyspieszenie inwestycji unijnych, które już obserwujemy może jednak tłumaczyć tę zmianę.
Jesteśmy trochę bardziej pesymistyczni niż Ministerstwo Finansów w kwestii przyszłorocznego budżetu. Sądzimy, że w toku negocjacji budżetowych pułap wydatków zostanie podniesiony w celu poprawy wizerunku rządu przed wyborami parlamentarnymi na jesieni 2019. Ponadto spowolnienie gospodarcze może głębiej negatywnie przełożyć się na dochody podatkowe państwa. Deficyt całego sektora finansów publicznych wyniesie więc naszym zdaniem nie 1,8 proc. PKB, jak planuje obecnie rząd, ale 2,0-2,2 proc. PKB. Niewykluczone jest jednak, że po opublikowaniu finalnej wersji budżetu na przyszły rok, zrewidujemy naszą prognozę w dół.