Micheil Kawelaszwili wielokrotnie był najlepszym piłkarzem Gruzji, grał m.in. w Manchester City, ale też w klubach rosyjskich i szwajcarskich. Od 2016 roku zasiadał w gruzińskim parlamencie z ramienia rządzącego Gruzińskiego Marzenia. W sobotę został wybrany na prezydenta kraju.
– Od ponad 20 lat Gruzja nie miała patriotycznego, psychicznie i psychologicznie zrównoważonego prezydenta. W tym sensie prezydentura Micheila Kawelaszwilego będzie punktem zwrotnym dla naszego kraju – oznajmił premier Gruzji Irakli Kobachidze.
Parlament i prezydent w rękach miliardera
Po raz pierwszy od 1991 roku prezydenta nie wybierano w wyborach powszechnych. Wszystko przez zapoczątkowaną jeszcze przez Micheila Saakaszwilego (rządził w latach 2004–2013, od kilku lat przebywa w areszcie) reformę konstytucyjną, który, kończąc swoją drugą kadencję, chciał osłabić instytucję prezydenta i zająć fotel premiera. Ale przegrał wówczas (w 2012 r.) wybory parlamentarne z Gruzińskim Marzeniem, partią oligarchy Bidziny Iwaniszwilego, który Gruzją rządzi do dziś.
Czytaj więcej
Już w najbliższych dniach w Tbilisi może dojść do zaostrzenia kryzysu politycznego. Tymczasem Rosja dociska separatystyczną Abchazję, mieszkańcy pozostali bez prądu i bez wynagrodzeń.
W konsekwencji prezydenta wybierano w sobotę w budynku parlamentu. Z 300 elektorów na sali stawiło się 225, w tym przedstawiciele władz autonomicznych republik Adżarii i Abchazji (chodzi o działający od 1994 roku w Tbilisi abchaski rząd na uchodźstwie). Na karcie do głosowania nie było innych kandydatów, bo żadna z partii opozycyjnych nie wzięła udziału w wyborach. Opozycyjni deputowani nie przyjęli swoich mandatów po październikowych wyborach parlamentarnych, których wyniku nie uznają. Nie wykorzystali też swoich miejsc elektorskich.