W debacie Towarzystwa Ekonomistów Polskich w ramach cyklu #Gospodarkamagłos, poświęconej przyszłości polskiego systemu podatkowego, wzięli udział dr Tomasz Lasocki, adiunkt w Katedrze Prawa Ubezpieczeń na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, dr Karolina Tetłak, adiunkt w Katedrze Prawa Finansowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, oraz Paweł Wojciechowski, przewodniczący rady programowej Instytutu Finansów Publicznych i koordynator projektu TEP „Proste Podatki”. Rozmowę prowadził redaktor Jarosław Szczepański.
Doświadczenia zmian podatkowych wprowadzanych w ostatnich kilku latach zachwiały nadzieją i zaufaniem Polaków, że jakakolwiek zmiana podatkowa, która uprości życie podatnikom, jest możliwa. Wszak jeszcze przed ogłoszeniem Polskiego Ładu mieliśmy jeden z najbardziej skomplikowanych systemów podatkowych wśród państw OECD. W wyniku tej nieudolnej reformy poziom złożoności tylko się pogłębił. Wprowadzono nowe bazy i stawki podatkowe, np. dla składki zdrowotnej.
Wskutek kilku nowelizacji funkcjonowały w roku ubiegłym aż trzy systemy rozliczeń podatkowych! Nawet po ostatniej zmianie przepisów, po likwidacji najbardziej dokuczliwych rozwiązań, takich jak „ulga dla klasy średniej”, nadal pozostawiono inne skomplikowane zapisy, takie jak kilkukrotnie modyfikowany wzór podatku minimalnego CIT, który ostatecznie ma wejść w życie w 2024 r., o ile jego wejście w życie znów nie będzie odroczone.
Polski Ład, wykreowany i promowany przez rząd Zjednoczonej Prawicy jako „sprawiedliwe podatki”, tylko nieznacznie zwiększył poziom progresji dochodowej. W pierwszej wersji reformy z roku 2021 r. rzeczywiście ona znacząco wzrosła, ale już w poprawkach z 2022 r. się zmniejszyła, zostawiając wzrost obciążeń dla osób z najwyższymi dochodami powyżej 167 proc. przeciętnego wynagrodzenia oraz dla tych, którzy prowadzącą działalność gospodarczą. Dokonano tego za pomocą składki na ubezpieczenie zdrowotne, która w istocie stała się zakamuflowanym podatkiem.