– Obniżenie składek na ZUS będzie dotyczyć firm o przychodach do 5 tys. zł na miesiąc – mówi „Rzeczpospolitej" poseł PiS Adam Abramowicz, przewodniczący parlamentarnego zespołu na rzecz wspierania przedsiębiorczości i patriotyzmu ekonomicznego, który współpracuje w zakresie tego projektu z Ministerstwem Rozwoju.
Poseł opisuje, że dla tych najmniejszych firm wysokość składki będzie zależała od wysokości uzyskiwanych przychodów. Co do zasady ma ona wynosić ok. 24 proc. miesięcznych wpływów, w praktyce przewiduje się jednak kilka stawek składki dostosowanych do przedziałów przychodów. Przykładowo, przy przychodach do 1 tys. zł składka na ZUS może wynieść ok. 200–250 zł, przy 2 tys. – to 400–500 zł itd.
– Szczegóły przedstawimy w najbliższych czwartek – zastrzega poseł Abramowicz. Projekt odpowiedniej ustawy ma jeszcze w tym tygodniu trafić też na posiedzenie Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów. Miałaby ona wejść w życie 1 stycznia 2018 r.
– Szkoda, że tak późno, bo wcześniej była mowa o czerwcu tego roku – zauważa Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, współautor pomysłu. – Obniżenie składki na ZUS dla mikroprzedsiębiorstw to kolosalna poprawa warunków prowadzenia działalności. Bo dla firm, które w ogóle mają np. 1500 tys. zł przychodu, zapłacenie 1200 zł, a tyle obecnie wynosi składka na ZUS dla wszystkich, to ciężar nie do udźwignięcia – podkreśla.
Z danych resortu finansów wynika, że ok. 300 tys. firm uzyskuje miesięczne wpływy w wysokości do 5 tys. zł, i to one głównie skorzystają na nowym rozwiązaniu. – Ale liczymy też, że ok. 100–150 tys. osób prowadzących działalność może wyjść z szarej strefy – dodaje Kaźmierczak.