#RZECZoBIZNESIE: Dariusz Bednarski: Ministerstwo sprawdzi czy wprowadzić podatek estoński w Polsce

Przedsiębiorcy są gotowi płacić większe podatki w momencie wypłaty środków finansowych, w zamian za to, że w ramach reinwestowania będą mogli korzystać z braku opodatkowania – mówi Dariusz Bednarski, departament doradztwa Grand Thornton, gość programu Michała Niewiadomskiego.

Aktualizacja: 08.03.2018 14:15 Publikacja: 08.03.2018 12:45

#RZECZoBIZNESIE: Dariusz Bednarski: Ministerstwo sprawdzi czy wprowadzić podatek estoński w Polsce

Foto: tv.rp.pl

Gość tłumaczył, że podatek estoński dotyczy podatków dochodowych od prowadzenia działalności gospodarczej.

- Innowacja polega na tym, że podatek w Estonii firma płaci, kiedy dochód jest wypłacany do właścicieli, a nie kiedy powstaje. Kiedy pieniądze są reinwestowane i pozostają w firmie, to podatek dochodowy nie jest płacony - mówił Bednarski.

Dzięki temu w Estonii wzrosły inwestycje wewnętrzne. Estonia stała się też małym rajem podatkowym, bo brak podatku dochodowego zachęca do inwestowania podmioty zagraniczne. Spowodowało to też kumulację kapitałów własnych, które w krótkim czasie wzrosły o 10 proc. Jednocześnie zmniejszyło się zapotrzebowanie na finansowanie zewnętrzne.

Bednarski wyjaśnił, że przyczyną dlaczego nie inwestują polscy przedsiębiorcy nie jest podatek dochodowy. Przyczyny leżą w ryzykach związanych ze zmianami prawa i niepewnością gospodarczą.

- Podatek estoński ma zupełnie inne znaczenie. Zachęty inwestycyjne w Polsce były stosowane w specjalnych strefach ekonomicznych. Polskiemu przedsiębiorcy trudno jest przenieść działalność w takie miejsce, a swoje fabryki budują tam zagraniczni konkurenci. To powoduje nierówną konkurencję. Stąd pytanie; dlaczego przedsiębiorca, który chce zainwestować w miejscowości, gdzie prowadzi działalność, ma być gorzej traktowany niż ten, który przychodzi z zagranicy i inwestuje w wolnej strefie ekonomicznej? - pytał gość.

Nie ma bezpośrednich badań na ile ten podatek pomógł Estonii.

- Jednak w krótkim czasie produkcja narodowa brutto wzrosła o ok. 4 proc. i zmniejszyło się zadłużenie firm. Oczywiście wywołało to przejściowy spadek dochodów budżetowych na poziomie 3-4 proc. - podał Bednarski.

- Przeanalizowaliśmy to w zakresie polskich dochodów budżetowych. Gdyby był podobny spadek to wpływy do budżetu byłyby niższe o 9,5 mld zł. Nie jest to bez znaczenia dla potrzeb budżetu. Jednak przedsiębiorcy są gotowi, żeby płacić więcej podatku w momencie wypłaty środków finansowych, w zamian za to, że w ramach reinwestowania będą mogli korzystać z braku opodatkowania – dodał.

Gdyby chcieć zasypać tę dziurę budżetową to podatek dochodowy musiałby wzrosnąć do 25 proc.

Zaznaczył, że badania w Estonii pokazały, iż wyrównanie wpływów budżetowy to okres 1,5-3 lat.

- Co ciekawe w Estonii przeciętny czas poświęcany przez przedsiębiorcę na rozliczenie podatku dochodowego to 20 godzin rocznie. W Polsce są to setki godzin. W Estonii zmniejszyły się koszty obsługi administracyjnej podatków. Administracja skarbowa została zmniejszona, bo kontrole są prostsze i cały system pobierania podatku łatwiejszy - mówił Bednarski.

- Mamy obietnicę ze strony ministra Cybulskiego, że Ministerstwo Finansów przyjrzy się tematowi i spróbuje policzyć, co by oznaczało wprowadzenie takiego podatku w Polsce. Jeżeli skutki nie będą wysokie, to być może ten podatek będzie dalej procedowany – dodał.

Budżet i podatki
EKG. Zbliża się poważna dyskusja nad nowym budżetem UE. „Krew się będzie lała”
Materiał Partnera
Sztuczna inteligencja pomaga w pracy działom podatkowo-finansowym
Budżet i podatki
Deficyt finansów publicznych to 6,6 proc. PKB w 2024 r. GUS potwierdził dane
Budżet i podatki
Ponad 76 mld zł deficytu w budżecie państwa po marcu
Budżet i podatki
Czy trzeba będzie mocniej zaciskać pasa