19 zł za pierwszy miesiąc czytania RP.PL
„Rzeczpospolita” najbardziej opiniotwórczym medium października!
Aktualizacja: 15.06.2018 11:08 Publikacja: 14.06.2018 21:00
Foto: Bloomberg
Prawie 20 mld zł wyniosła wartość podatku dochodowego 500 największych firm w Polsce za ubiegły rok – wynika z analizy sprawozdań finansowych spółek, jaką „Rzeczpospolita" przygotowała w ramach Listy 500, którą opublikujemy w przyszłym tygodniu. To o niemal 4,5 mld zł więcej niż w 2016 r. oraz aż 11 mld zł więcej niż w fatalnym pod tym względem 2015.
Największym podatnikiem w Polsce za ubiegły rok okazuje się Grupa Kapitałowa PKN Orlen, która wykazała w swoim bilansie aż 1,5 mld zł podatku. W pierwszej piątce znalazły się także grupy: PZU, PKO BP, PGNiG oraz BZ WBK. Co istotne, w sumie danina aż czterech spółek przekroczyła astronomiczną kwotę 1 mld zł, co zdarza się po raz pierwszy – to spółki z pierwszej piątki, z wyjątkiem BZ WBK. To znaczy, że sporo też wpłaciły do budżetu państwa, choć podatek wykazany w sprawozdaniu finansowym nie zawsze odpowiada CIT faktycznie zapłaconemu po uwzględnieniu różnych rozliczeń.
Nagła przegrana Ukrainy, rozpad NATO, globalny kryzy gospodarczy, szok inflacyjny – to jedne ze scenariuszy, których realizacja mogłaby pogrążyć polskie finanse publiczne.
Warszawa i okoliczne gminy tradycyjnie uciekają innym regionom pod względem zamożności liczonej udziałem bogactwa narodowego. Nominalnie najbardziej PKB per capita wzrosło także w woj. świętokrzyskim i podlaskim.
Pod względem dochodów w kasie państwa ten rok trzeba zaliczyć do straconych. Ale pojawia się coraz więcej ostrzeżeń, że również na przyszły rok wpływy podatkowe, głównie z VAT, założono na zbyt optymistycznym poziomie.
Deficyt w kasie państwa po listopadzie wynosił 141,8 mld zł – podało w poniedziałek Ministerstwo Finansów. Po październiku było to 130 mld zł.
Dokonania ministra, który stoi na straży stabilności finansów publicznych, nie budzą wielkiego zachwytu. Ekspertom brakuje jasnego planu, jak wyjść z pułapki wysokiego deficytu, ale przyznają, że sytuacja jest trudna.
Nagła przegrana Ukrainy, rozpad NATO, globalny kryzy gospodarczy, szok inflacyjny – to jedne ze scenariuszy, których realizacja mogłaby pogrążyć polskie finanse publiczne.
Francja zwiększyła dług finansów publicznych do najwyższego poziomu w historii, a w 2025 r. zamierza zwiększyć go o dalsze, rekordowe 340 mld euro.
Pod względem dochodów w kasie państwa ten rok trzeba zaliczyć do straconych. Ale pojawia się coraz więcej ostrzeżeń, że również na przyszły rok wpływy podatkowe, głównie z VAT, założono na zbyt optymistycznym poziomie.
Deficyt w kasie państwa po listopadzie wynosił 141,8 mld zł – podało w poniedziałek Ministerstwo Finansów. Po październiku było to 130 mld zł.
Osiemdziesiąt milionów złotych na godzinę. Tyle w przeliczeniu na złotówki kosztuje wszystkich Rosjan wojna rozpętana przez Putina. Wydatki Kremla na wojnę ustanowiły nowy rekord. Tyle nie wydawał nawet Związek Sowiecki.
W poniedziałek Bank Rosji przelał blisko bilion rubli do banków państwowych, aby w ten sposób zapełnić budżet wojskowy Putina. Ale to wciąż za mało. Na zbrodniczą wojnę do końca roku rosyjski reżim potrzebuje dodatkowo 1,5 bln rubli (60 mld zł).
W 2025 roku Ukraina będzie potrzebować około 38 mld dol. finansowania zewnętrznego. To o 3 mld dol. mniej niż w tym roku.
Rentowności polskich papierów skarbowych są już dość wysokie. Mogą one jeszcze wzrosnąć – jednak nie z powodu rzeczywistych problemów gospodarki polskiej, ale z powodu „atmosfery kryzysu” generowanej przez komentatorów lekkomyślnie nadużywających sformułowań o „zagrożeniach stabilności makroekonomicznej”.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas