Zadłużenie finansów publicznych Francji zwiększyło się w III kwartale o 71,7 mld euro do 3303 mld, a w proporcji do PKB ze 122,2 proc. w końcu czerwca do 123,7 proc. — podał po świętach urząd statystyczny INSEE. Kryterium z Maastricht ustaliło tę granicę na 60 proc. PKB.
W rozbiciu na poszczególne segmenty okazuje się, że największym dłużnikiem jest administracja państwa. Jej potrzeby zwiększyły się o 59,8 mld euro (po 70 mld w II kwartale) do łącznej wielkości 2690,5 mld. Różne organy administracji centralnej wypadły stabilnie według INSEE, choć musiały skorzystać z pożyczki 200 mln i są zadłużone na 69,4 mld euro. Administracja ubezpieczeń społecznych zaciągnęła dług 10,4 mld euro (wcześniej 4 mld) i jest dłużna 290,8 mld. Zadłużenie samorządów lokalnych zmalało w III kwartale o 300 mln euro mimo zapożyczenia się na 1,3 mld do łącznej sumy 252,2 mld — odnotowała „La Tribune” za AFP.
Skutki kryzysu finansowego i pandemii
Wcześniej Francja bardziej panowała nad swymi finansami. Na początku tego stulecia zadłużenie finansów publicznych wahało się między 60 i 70 proc. PKB. Do pierwszego skoku doszło na skutek światowego kryzysu finansowego w latach 2008-9, pod koniec tamtej dekady dług skoczył do prawie 100 proc. PKB.
Drugim wstrząsem była zmasowana pomoc publiczna dla firm w okresie pandemii, aby ograniczyć zakres redukcji zatrudnienia i ratować firmy przed likwidacją. Po pandemii nastał okres zastoju w polityce, rozwiązanie parlamentu i przedterminowe wybory nie dały rozstrzygnięcia, jedynie pogłębiły kryzys polityczny.
To wpłynęło na stan gospodarki. Deficyt budżetowy Francji miał wynieść w tym roku 4,4 proc., ale zwiększy się do 6,1 proc. zgodnie z przewidywaniami. Urząd statystyczny zakłada ponury początek nowego roku, bank centralny obniżył swą prognozę wzrostu o 0,3 proc. do 0,9 proc. PKB z powodu niepewności w kraju i na świecie.