Choć branża handlowa rozwija się w szybkim tempie i ciągle pojawiają się nowe formaty sklepów, to jednak kojarzone z poprzednią epoką bazary i targowiska wciąż trzymają się mocno. Z danych GUS wynika, że jest ich wciąż ponad 2,2 tys. działających na stałe. Do tego dochodzi ponad 7 tys. sezonowych. Z tytułu samej opłaty targowej otrzymują ponad 260 mln zł.
Liczba targowisk stałych jest w miarę stabilna, rocznie znika jedynie po kilka. W przypadku sezonowych sytuacja wygląda już gorzej. Tylko w 2009 r. zamknęło się niemal 1,2 tys., co ma związek choćby z ekspansją wielkich sieci handlowych. Sklepy Carrefour czy zwłaszcza sieci dyskontowe, takie jak Lidl, Biedronka czy Netto, pojawiają się w coraz mniejszych miastach czy nawet na wsiach. Ponieważ proponują niskie ceny, od razu zdobywają wielu klientów.
Jednak siła przywiązania do targowisk wciąż jest ogromna. Kojarzą się z szeroką ofertą produktów, zwłaszcza spożywczych pochodzących bezpośrednio od producentów. Nawet jeśli ceny nie są niższe od tych ze sklepów, to zwolenników takich zakupów nie brakuje. Dlatego choć konkurencja na rynku handlowym jest coraz większa, to targowisk będzie przybywało. Mogą liczyć na pomoc, ponieważ jest to dla rolników ważny rynek zbytu.
Dlatego Ministerstwo Rolnictwa planuje uruchomić ok. 80 nowych, planowana jest też modernizacja 200 już istniejących targowisk. – Mamy zgodę Komisji Europejskiej na uruchomienie takiego programu. W Programie Rozwoju Obszarów Wiejskich udało się wydzielić środki finansowe na poziomie 70 mln euro – zapowiedział niedawno wiceminister Kazimierz Plocke. Chodzi o gminy z mniej niż 50 tys. mieszkańców, które na taki projekt mogą otrzymać ok. 1 mln zł. Program ma ruszyć w ciągu najbliższych miesięcy. Nowoczesne targowiska mają powstać w ciągu najbliższych pięciu lat. Prowadzącym miejsca handlu będą gminy albo związki międzygminne.
158 tys. firm na koniec 2010 roku prowadziło sprzedaż na bazarach