Eksperci i przedstawiciele branży metali kolorowych nie mają wątpliwości, że od 2013 r. sytuacja w tym sektorze się poprawi. Od 1 stycznia wygasają bowiem przepisy uzależniające import złomu metali nieżelaznych od uzyskania zgody głównego inspektora ochrony środowiska. Bariera powodowała, że polskie firmy borykały się z deficytem surowców.
– Przemysł potrzebuje zaplecza surowcowego, Europa nie jest już tak znaczącym producentem metali pierwotnych, czyli uzyskiwanych z rudy, jak kiedyś. Jedyną alternatywą wydaje się zastosowanie surowców z odzysku – podkreślił w trakcie debaty w redakcji „Rz" Marek Kacprowicz, były szef Polskiego Stowarzyszenia Producentów Aluminium, wiceprezes giełdowego Biprometu.
Marek Suchowolec, szef rady nadzorczej?notowanej na GPW spółki Drop, zajmującej się recyklingiem, podkreślił, że o zapotrzebowaniu na złom świadczy struktura produkcji KGHM. Na 547,1 tys. ton miedzi wyprodukowanych w 2011 r. 120 tys. ton (prawie 22 proc.) pochodziło ze wsadów obcych, głównie złomu.
137 mln euro wynosiła wartość importu złomu miedzi po 11 miesiącach ubiegłego roku
Kazimierz Poznański, prezes Izby Gospodarczej Metali Nieżelaznych i Recyklingu, zaznaczył, że używanie złomu do produkcji zamiast czystego metalu obniża jej koszty. Samo wytwarzanie metali kolorowych jest bardzo energochłonne – z powodu wysokich cen energii w 2009 roku huta w Koninie zrezygnowała z produkcji aluminium w procesie elektrolizy.