Ten rok będzie rokiem wielkich wyzwań dla Marynarki – stwierdził wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz podczas ubiegłotygodniowej corocznej odprawy z kadrą dowódczą Wojska Polskiego. Wśród najważniejszych umów, które mają być zawarte w tym roku, polityk wymienił także tę na zakup okrętów podwodnych, za które zapłacimy kilkanaście miliardów złotych. Już wcześniej mówił o tym, że podpisanie tej umowy w 2025 r. to dla niego „sprawa honoru”. Wiadomo, że ten zakup zostanie przeprowadzony w formule G2G, czyli negocjacji międzyrządowych.
Orka: Niemcy, Szwecja, Włochy
Postępowanie Orka toczy się już od kilkunastu lat. Kilka razy wydawało się, że już jesteśmy faktycznie blisko, ale umowy wciąż nie ma. Tym razem można zakładać, że sprawa wreszcie zostanie doprowadzona do końca. Odpowiedzialna za zakupy Agencja Uzbrojenia (AU) jeszcze do niedawna rozmawiała z siedmioma oferentami: dwoma z Korei oraz ze Szwedami, Włochami, Niemcami (wspólnie z Norwegią), Francuzami i Hiszpanami.
Czytaj więcej
Podpisanie umowy na zakup okrętów podwodnych do końca przyszłego roku będzie dopełnieniem planu modernizacji Marynarki Wojennej w wersji minimum. Można zakładać, że jeśli to się nie uda, minister Kosiniak-Kamysz jako człowiek honoru poda się do dymisji.
Jak wyglądały te rozmowy? Najpierw w Wojsku Polskim (nie tylko AU) powstało kilkadziesiąt kryteriów dotyczących m.in. zdolności tych okrętów, czasu dostaw, zapewnienia finansowania itd. Takie zapytania AU rozesłała do oferentów. – Sztab Generalny nadał poszczególnym kryteriom odpowiednią wagę, nie znając nawet ofert. To zapewnia bezstronność postępowania – AU bazowała na odpowiedziach przesłanych przez producentów. Niektórzy nie byli otwarci na rozmowę i nie przesłali wymaganych informacji, co odbiło się na ich punktacji – wyjaśnia płk Grzegorz Polak, rzecznik prasowy Agencji Uzbrojenia. Wiadomo, że po zsumowaniu punktów najlepiej wypadły oferty z Niemiec, Szwecji i Włoch (kolejność alfabetyczna). Na marginesie można zauważyć, że o tym, byśmy przyłączyli się do wspólnego zakupu z Niemcami i Norwegami rozmawialiśmy już… w 2015 r. Teraz ich okręty są już produkowane (w sumie do tej pory zamówili dziesięć sztuk), a my wciąż jesteśmy na etapie rozważań.
Negocjacje międzyrządowe
Co teraz? Dalsze rozmowy będą prowadzone z tymi trzema krajami. To nie jest tak, że inni oferenci nie mają szans, ale musieliby położyć na stole jakieś oferty… ten stół wywracające. Zakup ma zostać przeprowadzony w formule międzyrządowej. To oznacza, że rozpoczął się czas intensywnych rozmów – właśnie na poziomie ministrów. W styczniu odpowiedzialny za zakupy sprzętu wiceminister obrony narodowej Paweł Bejda wraz z delegacją byli z wizytą w Szwecji. W tym tygodniu ma odwiedzić Włochy, a wkrótce planowana jest także wizyta w Niemczech.