Aktualizacja: 22.02.2025 23:42 Publikacja: 30.09.2024 05:31
Mark Rutte (z lewej) zastąpi na stanowisku sekretarza NATO Jensa Stoltenberga
Foto: Bloomberg
32 mld zł. Tyle wynosił Polski budżet na obronność, gdy w 2014 r. Norweg Jens Stoltenberg obejmował stanowisko sekretarza generalnego sojuszu północnoatlantyckiego. W 2024 r. Polska ma wydać prawie 160 mld zł, czyli nominalnie aż pięć razy więcej. Z mniej niż 2 proc. PKB doszliśmy do ponad 4 proc. PKB. I choć tego planu najpewniej nie uda się w całości zrealizować, to wzrost polskiego budżetu na obronność dobrze ilustruje przemianę, jaką pod wodzą Stoltenberga przeszedł sojusz.
Prezydent Rosji Władimir Putin polecił swojemu gabinetowi przygotowanie się na powrót zachodnich firm na rosyjski rynek. Jak zaznaczył, krajowi producenci mają posiadać nad nimi „pewne korzyści” w ramach odwetu za sankcje.
W 2024 r. koncern Leonardo podpisał nowe zamówienia na ponad 20 mld euro. To wzrost o prawie 20 proc. w skali roku. Właściciel PZL Świdnik chwali się zyskiem w wysokości ponad 1,5 mld euro.
Negocjacje celne między UE a USA nabierają tempa, polski przemysł AGD traci pozycję lidera na rzecz Chin, a wydatki na obronność w Polsce wzrosną do 5% PKB w 2026 roku. Jakie konsekwencje przyniosą te zmiany dla gospodarki?
UE musi mądrze realizować swoją politykę dekarbonizacyjną. Gra toczy się o konkurencyjność europejskiej gospodarki – mówi Lucyna Stańczak-Wuczyńska, przewodnicząca rady nadzorczej BNP Paribas i szefowa rady Chapter Zero Poland.
Wiele polskich firm mogłoby wziąć udział w odbudowie Ukrainy. Analitycy pytani o beneficjentów końca wojny, wskazują firmy z różnych branż. Jaka może być skala projektów i czy pokój wystarczy, by ruszyły?
„Nie należymy do ludzi nerwowych, którzy co chwila potrzebują nowych gwarancji swego państwa” – pisał 7 grudnia 1938 roku minister spraw zagranicznych II Rzeczypospolitej Józef Beck. Pomylił się. Dziś, podobnie jak 86 lat temu, potrzebujemy gwarancji: tak dla Polski, jak i Ukrainy.
W przyszłym roku planowane wydatki na obronność wyniosą co najmniej 5 proc. PKB i najpewniej w NATO nikt nie będzie wydawał więcej. Nominalnie będzie to ponad 200 mld zł. W 2024 r. na obronność wydaliśmy blisko 4 proc. PKB.
Czy w przypadku zagrożenia ze strony Rosji państwa NATO spełniłby swoje zobowiązania sojusznicze wobec Polski? A może Warszawa mogłaby liczyć tylko na Amerykanów? Na te tematy w sondażu wypowiedzieli się Polacy.
Donald Trump nie rozbija, a testuje NATO. Chce, by Europa wzięła odpowiedzialność za Ukrainę. I ma po stokroć rację. Czy Polska powinna wziąć udział w misji rozjemczej w Ukrainie? Tak, ale wszystko zależy od tego, na jakich warunkach.
Skoro Polska storpedowała ideę misji rozjemczej gwarantującej pokój, europejscy alianci z NATO lansują program wsparcia na bezprecedensową skalę sił zbrojnych samej Ukrainy – dowiaduje się „Rzeczpospolita”.
Zamiast wysyłać siły lądowe do Ukrainy i narażać się na wiele problemów, niemal w każdej chwili możemy rozpocząć misję patrolowania ukraińskiej przestrzeni powietrznej z terytorium Polski. Muszą być jednak spełnione pewne warunki.
Polska w ubiegłym roku wydała na obronność prawie 4 proc. PKB, co czyni nas liderem wśród krajów NATO. Czy nasze inwestycje w wojsko są dobrze zaplanowane? W tym odcinku podcastu Marzena Tabor-Olszewska rozmawia z Maciejem Miłoszem, dziennikarzem Rzeczpospolitej, specjalizującym się w tematyce obronności.
Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa nie pozostawia złudzeń. Całkiem możliwe, że już jutro my, Europejczycy, będziemy musieli bronić pokoju w Ukrainie. W tym również nasi polscy żołnierze.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas