Minęły zaledwie dwa miesiące od inauguracji prezydentury Donalda Trumpa, a wydarzyło się tak wiele, że można by tym obdzielić kilka lat urzędowania. Uwagę przykuwają poszczególne działania (cła, negocjacje w sprawie Ukrainy, Grenlandia itd.), ale warto też spojrzeć na to, co się dzieje z szerszej perspektywy. To ona pozwala dostrzec pełnię znaczenia tego, z czym mamy do czynienia.
Burzony jest system, który przez minione 30 lat zapewniał USA unikalną pozycję w świecie i gospodarczy sukces. Wkraczamy w chaos. Główne pytane brzmi: jak długo on potrwa i jaki będzie kształt nowego porządku.
Globalny system stworzony po upadku ZSRR
By zrozumieć to, co się obecnie dzieje, trzeba cofnąć się do rozpadu ZSRR – globalny system, w którym do niedawna funkcjonowaliśmy, został ukształtowany właśnie wówczas. USA przyjęły na siebie rolę globalnego policjanta, zapewniając bezpieczeństwo żeglugi, a tym samym stabilność handlu. Towarzyszyła temu liberalizacja przepływów kapitałowych i towarowych, a z czasem – dzięki nowoczesnym rozwiązaniom telekomunikacyjnym – także usług. Tak zdefiniowany system znacznie przyspieszył proces fragmentacji łańcuchów wartości, która pozwoliła wielu amerykańskim firmom na skupienie się tych jego elementach, które zapewniają największą wartość i finansową korzyść – tzw. funkcje przypisywane centrali, tj. badania i rozwój, zarządzanie markami czy koordynacja globalnych łańcuchów dostaw.
Zapewniło to USA olbrzymie korzyści, gdyż to właśnie amerykański biznes był najlepiej spozycjonowany do tego, by stać się głównym beneficjentem globalizacji. Wykreowane warunki okazały się doskonałe dla budowania przewag w dwóch kluczowych obszarach: technologii i talentów. USA utrzymały technologiczne przywództwo (czego np. nie można powiedzieć o UE czy Japonii), a stojące na czele czwartej rewolucji przemysłowej amerykańskie firmy były w stanie uzyskać ponadprzeciętne zyski (renty), wykorzystane następnie do stworzenia przewagi technologicznej w kolejnych, przyszłościowych obszarach, takich jak sztuczna inteligencja (AI) czy komputery kwantowe.
USA osiągnęły też niebagatelny sukces w „wojnie o talenty” – realizacja unikalnych w świecie projektów, mechanizmy zapewniające sowite korzyści materialne w przypadku sukcesu, w połączeniu z przyjazną polityką migracyjną kolejnych ekip przyciągały do USA najlepszych naukowców.